Gospodarze z Nowego Sącza wcale nie odstawali od swoich rywali, którzy przyjechali do Małopolski ze statusem wicelidera I ligi. - Mecz był trudny. Na początku mieliśmy optyczną przewagę i stałe fragmenty, z których nie wynikało za wiele. Rywale mieli słupek, nie wykorzystali karnego - powiedział Radosław Mroczkowski.
Trener Sandecji Nowy Sącz szukał powodów porażki 0:1 we własnej drużynie. - To my przegraliśmy sami ze sobą. Bramkę straciliśmy w kuriozalny sposób i to trochę przyhamowało mój zespół - stwierdził.
Własnego bramkarza pokonał w 38. minucie spotkania Mateusz Bartków, ale biało-czarni nie załamali się tym faktem i po zmianie stron przeważali. - Myślę, że w drugiej połowie była determinacja i dążenie do odwrócenia losów spotkania, ale znów byliśmy bardzo nieskuteczni. To jest nasza bolączka, bo sytuacji nam nie brakuje. Musimy mocno popracować nad tym mankamentem, lub nieco inaczej ustawić zespół - wyjaśnił szkoleniowiec Sandecji.
Bianconeri nie mogą już mówić o twierdzy Nowy Sącz. GKS Katowice jest pierwszą drużyną, która w sezonie 2016/2017 wywalczyła tu komplet punktów. - Boli przegrana w takich okolicznościach, kuriozalna bramka, ale na pewno zespół walczył i był zaangażowany - zakończył trener Mroczkowski.
ZOBACZ WIDEO Adam Frączczak: jak się przełamywać, to z Legią (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}