Zespół z Katowic przyjechał do Nowego Sącza, jako wicelider rozgrywek. GKS jest pierwszą drużyną, która potrafiła zdobyć komplet punktów na stadionie Sandecji w tym sezonie.
- Za nami bardzo ciężkie spotkanie tym bardziej, że to pierwsza porażka Sandecji przed własną publicznością. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jeśli chcemy wyjechać stąd z punktami, musi być niesamowite zaangażowanie, walka i to miało miejsce - mówił trener Jerzy Brzęczek.
Katowiczanom wygrana nie przyszła łatwo. Jedyną bramkę strzelili przy pomocy obrońcy gospodarzy Mateusza Bartkowa. - Objęliśmy prowadzenie w I połowie po bramce samobójczej, wcześniej mieliśmy strzał Goncerza w słupek i zmarnowany rzut karny. W II połowie Sandecja zaatakowała i miała kilka sytuacji. My nie wykorzystaliśmy kontrataków, ale jesteśmy bardzo zadowoleni, że wracamy do Katowic z 3 punktami zdobytymi na bardzo trudnym terenie - podkreślił szkoleniowiec GKS-u.
Wspomniany Grzegorz Goncerz fatalnie wykonał "jedenastkę" w 33. minucie spotkania. Strzelił obok bramki strzeżonej przez Łukasza Radlińskiego. - Mieliśmy 3 zawodników wyznaczonych do rzutu karnego. "Gonzo" postanowił wziąć odpowiedzialność na siebie i niestety przestrzelił. Szkoda, bo bramka z rzutu karnego jest mu bardzo potrzebna. Musimy się zastanowić nad tym kto w następnym meczu podejdzie do strzału z jedenastego metra, jeśli będzie taka okazja - skomentował trener Brzęczek.
ZOBACZ WIDEO Świetny powrót Leo Messiego, FC Barcelona rozbiła Deportivo La Coruna - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Goncerz już trzeci raz w tym sezonie zmarnował rzut karny. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce w starciach z Miedzią Legnica i Stomilem Olsztyn. - On rzutów karnych nie wykorzystuje na boisku przeciwnika. Na własnym stadionie nie ma takiego problemu. Na pewno żal, że mamy takie sytuacje mają miejsce. Strzał z jedenastego metra dałby nam w meczu z Sandecją wcześniejsze prowadzenie i spokojniejszy mecz - zakończył szkoleniowiec GKS-u Katowice.
Śląski zespół dzięki wygranej w Nowym Sączu wskoczył na I miejsce w I lidze. Czy na nim pozostanie? To już zależy od wyniku meczu dotychczasowego lidera Zagłębia Sosnowiec z Miedzią Legnica, zaplanowanego na niedzielę.