Ryszard Tarasiewicz: Nie ma co dramatyzować

Dobiegła końca seria bez porażki Miedzi Legnica. Drużyna Ryszarda Tarasiewicza przegrała 0:1 z Zagłębiem Sosnowiec. - Nie ma co dramatyzować - powiedział trener legniczan.

Miedź Legnica rozpoczęła dobrze mecz w Sosnowcu. Przez kilkanaście minut była z piłką głównie na połowie lidera, do przerwy nie pozwalała Zagłębiu na wiele. Drużynie Ryszarda Tarasiewicza zabrakło konkretów pod bramką rywala.

- Trochę szwankowała gra skrzydłami. Szkoda, że nasza siła ofensywna była mniejsza niż w innych meczach. Nie wygrywaliśmy pojedynków w tych strefach boiska, gdzie robiliśmy to wcześniej. Zagłębie zostawiało trochę miejsca i trzeba to było lepiej rozegrać - analizował Tarasiewicz.

Jedyny gol padł po strzale Martina Pribuli w 60. minucie. Słowak przyjął piłkę z gracją na skraju pola karnego, wszedł w pojedynek z Grzegorzem Bartczakiem i strzelił między jego nogami w narożnik bramki.

- Kilka minut w drugiej połowie i jedna akcja skrzydłem zdecydowały o wyniku. Zagłębie miało momentami optyczną przewagę, ale nie stworzyło wielu sytuacji podbramkowych i gdyby mecz skończył się remisem 0:0, nikt nie byłby skrzywdzony - powiedział trener Miedzi.

Zagłębie przerwało serię legniczan bez porażki po siedmiu kolejkach, a dystans między drużynami w tabeli zwiększył się z pięciu do ośmiu punktów.

- Postawa rywala nie zaskoczyła mnie. Wiedziałem, na co mam być przygotowany i szkoda, że nie zdobyliśmy nawet punktu, ale nie ma co dramatyzować. Przez większość meczu graliśmy poprawnie i nie dopuszczaliśmy Zagłębia do sytuacji podbramkowych. Mamy do końca roku same mecze wyjazdowe i trzeba tam poszukać punktów - dodał Tarasiewicz.

[color=black]ZOBACZ WIDEO AS Roma pokonała SSC Napoli - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

[/color]

Komentarze (0)