Bez niespodzianki w Warszawie - relacja z meczu Legia Warszawa - Odra Wodzisław

Legia w drugim wiosennym spotkaniu ligowym odniosła przekonywujące zwycięstwo. Wysoką wygraną w meczu z Odrą Wodzisław zapewniła skuteczna gra pomocników, którzy zdobyli wszystkie cztery bramki.

Zgromadzonych w niedzielny wieczór przy Łazienkowskiej przywitał jeden wielki plac budowy. Intensywne prace nad budową nowego obiektu trwają. W takiej scenerii, w obecności pięciu tysięcy kibiców, którzy zasiedli na jedynej czynnej trybunie, Legia zmierzyła się z jednym z najbardziej niewygodnych dla siebie rywali.

Kilka dni przed meczem klub pogroził palcem nieposłusznym kibicom, zapowiadając ukaranie tych, którzy na meczach w Warszawie obrażają właścicieli. Jednak nie na wiele się to zdało, bo w trakcie spotkania znów słyszeliśmy bluzgi w stronę kierownictwa klubu...

Pierwszy groźną akcję przeprowadziła Legia. Gospodarze wymieniając kilka podań przedarli się środkiem pola, a całą akcję niecelnym strzałem z szesnastu metrów zakończył Piotr Giza. Pomocnik "Wojskowych" w pierwszych spotkaniach w tym roku prezentuje się o wiele lepiej, niż w poprzednim. Chwilę później po drugiej stronie równie niecelnym strzałem odpowiedział Marcin Kokoszka.

Kolejne minuty to nieporadne ataki z obu stron, ze wskazaniem na podopiecznych Jana Urbana. Kolejno strzałów próbowali Roger i Adrian Paluchowski, ale ich uderzenia pozostawiały sporo do życzenia. W 24. minucie gospodarze wykonywali rzut wolny, ale piłka dośrodkowana przez Macieja Iwańskiego opuściła plac gry.

W 27. minucie zobaczyliśmy pierwszą wiosenną bramkę dla Legii! Sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Maciej Rybus. Wyjście na doskonałą pozycję umożliwiło prostopadłe podanie Rogera. Brazylijczyk z polskim paszportem w tym dniu rozgrywał bardzo dobre spotkanie.

Do końca pierwszej połowy nie zobaczyliśmy więcej groźnych sytuacji. Zobaczyli za to, ale żółte kartki, piłkarze. Odpowiednio Pance Kumbev (Legia) i Jan Gruber (Odra). Gospodarze próbowali gry skrzydłami, jednak ataki, czy to z lewej (Rybus), czy z prawej strony (Miroslav Radovic), nie przyniosły bramek. W ostatniej minucie pierwszej części rzut wolny dla gości wykonywał Maciej Małkowski, ale dośrodkowanie o kilka metrów minęło wszystkich zawodników w polu karnym. Zaraz po tym, sędzia Paweł Gil zagwizdał na znak zakończenie połowy.

Drugie 45 minut atakiem rozpoczęli legioniści. Z rzutu wolego mocno w pole karne dośrodkowywał Rybus, ale piłka została wypiąstkowana przez Adama Benesza. Natomiast w kolejnej akcji pojedynek biegowy z jednym z obrońców Odry przegrał Paluchowski. Legia była stroną przeważającą, ale nie stwarzała dogodnych okazji.

W 62. minucie gospodarze byli bliscy udokumentowania swej przewagi. Zza pola karnego mocno uderzał Giza. Do odbitej piłki dopadł jeszcze Paluchowski, który wyłożył ją nadbiegającemu Rybusowi, jednak to podanie zostało przechwycone.

Kilka chwil później po rzucie rożnym w słupek uderzał Kumbev. Co nie udało wcześniej, udało się minutę później. Na 2:0 po strzale z rzutu karnego podwyższył, faulowany przed sekundą, Maciej Iwański.

Od tej chwili Legia nie dała już żadnych szans gościom z Wodzisławia. Ci ledwo zdążyli otrząsnąć się po stracie drugiej bramki, a już ich golkiper musiał wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci. Tym razem z prawej strony piłkę na jeden kontakt wymienili Roger z Radoviciem, po czym ten ostatni podał wprost do Gizy, a ten podwyższył na 3:0.

Piłkarze Odry nie potrafili przeciwstawić się tak grającej Legii i sprawiali wrażenie, jakby czekali tylko na końcowy gwizdek i jak najmniejszy wymiar kary. W końcowym fragmencie spotkania jeszcze raz zaatakowali podopieczni Urbana. Tym razem świetną akcję zespołu wykończył Roger, podwyższając na 4:0, i ustając tym samym wynik spotkania.

W tym czasie na trybunach kibice śpiewali nieco zapomniane humorystyczne piosenki. W ten sposób przypomnieli o takich byłych piłkarzach Legii jak Dariusz Czykier, Marek Jóźwiak, Piotr Włodarczyk, Jacek Magiera, czy Adam Fedoruk. Po tym sielankowym akcencie rozległ się ostatni gwizdek sędziego.

Ten mecz miał dać odpowiedź, czy Legia potrafi wygrywać bez udziału Takesure’a Chinyamy, oraz zaprzeczyć opinii, że warszawiacy mają kompleks Odry. Warszawscy piłkarze udowodnili, że ich skuteczność nie zależy tylko od napastnika z Zimbabwe, natomiast po dzisiejszym wyniku nie ma co w ogóle wspominać o problemach z grą przeciw drużynie z Wodzisławia.

Legia Warszawa - Odra Wodzisław 4:0 (1:0)

1:0 - Rybus 27'

2:0 - Iwański (k.) 63'

3:0 - Giza 68'

4:0 - Roger 83'

Składy:

Legia Warszawa: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Kumbev, Komorowski, Radović (84' Rocki), Roger, Giza, Iwański (73' Borysiuk), Rybus, Paluchowski (80' Majkowski).

Odra Wodzisław: Bensz - Szary, Dymkowski, Kowalczyk, Kokoszka, Gruber (80' Machovec), Malinowski, Kwiek, Woś (67' Pielorz), Małkowski, Korzym (67' Matulevicius).

Żółte kartki: Kumbev (Legia) oraz Gruber (Odra).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 5000.

Najlepszy piłkarz Legii: Roger.

Najlepszy piłkarz Odry: Maciej Małkowski.

Najlepszy piłkarz meczu: Roger.

Komentarze (0)