Śląsk Wrocław to na pewno spore zaskoczenie tegorocznych rozgrywek. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza prezentują się bardzo dobrze i są postrachem dla wielu drużyn. Teraz ze Śląskiem w rozgrywkach ligowych musi liczyć się każdy. Na stadionie przy ulicy Oporowskiej drużynom przeciwnym niezwykle trudno o jakiekolwiek punkty.
W ostatnią sobotę Śląsk rozgromił Polonię Bytom 3:0. Wynik mógł być wyższy i tylko nieskuteczności wrocławian zawodnicy z Bytomia zawdzięczają to, że ze stolicy Dolnego Śląska nie wracającą z bagażem czterech czy pięciu bramek. Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Polonii, Marek Motyka, zapytany o pucharowe szanse Śląska, powiedział: - Uważam, że to jest bardzo perspektywiczny, młody, wybiegany zespół. Mila to prawdziwy profesor w środku. Uważam, że Śląsk przy małych retuszach w przyszłości, gdyby jeszcze trochę większy kapitał wszedł w ten klub, już w czerwcu może walczyć o czołowe lokaty, a w przyszłości może być groźny dla najlepszych zespołów w Polsce.
Taki kapitał może wejść w Śląsk. Stać się tak może za sprawą Zygmunta Solorza-Żaka, który poważnie myśli o zainwestowaniu w Śląsk.
Sami zawodnicy pytani o to, czy walczą o udział w europejskich pucharach, nie chcą jasno określać swoich celów. - Ciężko mi powiedzieć, czy Śląsk awansuje do europejskich pucharów. Będziemy starać się i dążyć do tego. Jak na pierwszy sezon, to wydaje mi się, że już osiągnęliśmy dobry wynik i trzeba się cieszyć, ale będziemy się starać, żeby dojść do pucharów - stwierdza Marek Gancarczyk.
Na tą chwilę piłkarzom z Wrocławia brakuje jeszcze paru punktów, aby realnie myśleć o szansach na czołowe lokaty w tabeli ekstraklasy. Kto wie, co będzie za parę kolejek. Takie zespoły jak Polonia Warszawa, Lech Poznań czy Legia Warszawa wrocławianie będą podejmować na własnym stadionie. Pojawi się więc okazja na ligowe punkty w walce z bezpośrednimi rywalami.