Marcin Kaczmarek: Zagraliśmy agresywnie i to przyniosło sukces

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marcin Kaczmarek miał spory udział w zwycięstwie Lechii Gdańsk nad Ruchem Chorzów. Skrzydłowy biało-zielonych wielokrotnie przeprowadzał rajdy po lewej stronie boiska i po jego wrzutkach niejednokrotnie gdańszczanie mieli okazje do zdobycia bramek.

Marcina Kaczmarka bardzo cieszy to, że Lechia Gdańsk zdobyła wreszcie bramkę ze stałego fragmentu gry. Do Krzysztofa Bąka piłkę zagrywał właśnie Kaczmarek. - Nie pamiętam kiedy strzeliliśmy bramkę po stałym fragmencie gry i bardzo się cieszę, że ona padła po mojej asyście. Była to bardzo ważna bramka, bo w pierwszej połowie wiele sytuacji było niewykorzystanych. Zagraliśmy agresywnie, potrzebne były punkty - ocenił po meczu "Kaka".

Podczas spotkania wychowanek Piasta Błaszki wielokrotnie popisywał się ciekawymi i efektownymi zagraniami. Czy chciał grać "pod publikę"? - Nie myśli się o tym - stwierdził Kaczmarek. - Gdy prowadzi się 1:0, to gra się piłką, przy której trzeba się utrzymać. Wygraliśmy, bo graliśmy agresywnie w każdym sektorze boiska. To przyniosło sukces - dodał piłkarz, który podczas tego meczu raz zagrał piłkę ręką. - W pierwszej połowie piłka odbiła mi się od ręki, jednak nie spodziewałem się tego. Nie był to ruch zamierzony, nie było szans, aby ją cofnąć - przyznał Marcin Kaczmarek.

W zespole Ruchu Chorzów przeciwko Kaczmarkowi grał jego kolega z czasów Korony Kielce, Tomasz Brzyski. - Tomek mnie zna, podobnie jak trener Pietrzak, gdyż grałem w Pogoni Szczecin przez dwa miesiące. Ja Tomka też znam, wiem dużo o jego lepszych i gorszych stronach - wypowiedział się Kaczmarek.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)