GKS 1962 Jastrzębie żałuje niewykorzystanej szansy. "Z gry nie byliśmy gorsi"

Newspix / Rafał Rusek/Pressfocus.pl / Piłkarze GKS Jastrzębie ogolili głowy po awansie w Pucharze Polski
Newspix / Rafał Rusek/Pressfocus.pl / Piłkarze GKS Jastrzębie ogolili głowy po awansie w Pucharze Polski

W pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski GKS 1962 Jastrzębie przegrał z Wigrami Suwałki 1:2. Piłkarze III-ligowca nie kryją rozczarowania tym rezultatem.

W tym artykule dowiesz się o:

GKS 1962 Jastrzębie przez obecną edycję Pucharu Polski przeszedł jak burza. Jastrzębianie w drodze do ćwierćfinału wyeliminowali Olimpię Grudziądz, Radomiak Radom i Górnik Łęczna, a żeby znaleźć się w rundzie wstępnej GKS musiał przejść długą drogę w okręgu śląskim. Pierwszą porażkę III-ligowiec zanotował dopiero w potyczce z Wigrami Suwałki.

- Powinniśmy co najmniej zremisować ten mecz. Szkoda, popełniliśmy karygodny błąd w drugiej połowie. Dwóch chłopaków się poślizgnęło, niepotrzebnie się cofnęliśmy przy tej akcji. Przeciwnik strzelił bramkę, Wigry są dwie ligi wyżej i doświadczenie było po ich stronie. Wykorzystali to, ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że z gry nie byliśmy gorsi. Nie było widać różnicy dwóch poziomów i jesteśmy zawiedzeni. Nie tak to powinno wyglądać, bo w drugiej połowie graliśmy z przewagą jednego zawodnika - powiedział Wojciech Caniboł, strzelec jedynej bramki dla GKS-u.

Jastrzębianie mieli prawo czuć się rozczarowani. Już w 43. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Mateusz Radecki. Chwilę później sędzia Kornel Paszkiewicz podyktował rzut karny, a jedenastkę na gola zamienił właśnie Caniboł. W drugiej połowie GKS 1962 ruszył do ataków, lecz to rywale zdobyli gola na wagę zwycięstwa i są bliżej awansu do półfinałów.

- Początek mieliśmy zły, wyszliśmy jakby przestraszeni, niepotrzebnie się cofnęliśmy. Straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, który przeciwnik wykorzystał perfekcyjnie. To jest piłka, przeciwnik trafił z trudnej pozycji. Trzeba z tego wyciągać wnioski. Po 20 minutach otrząsnęliśmy się z przewagi Wigier i mieliśmy przewagę. Szkoda, że przegraliśmy ten pojedynek. Na pewno nie był to nasz wybitny mecz, mieliśmy swoje problemy kadrowe. Żałujemy, że nie udało się choćby zremisować. Jest jeszcze rewanż, tam na pewno będziemy mieli liczniejszą kadrę i będziemy walczyć o wygraną w Suwałkach - zakończył Caniboł.

Rewanż odbędzie się 30 listopada w Suwałkach.

ZOBACZ WIDEO Zobacz show Kamila Grosickiego. Dwie bramki! [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)