Błażej Augustyn: Nie możemy nawet spać spokojnie

PAP
PAP

Przez trzęsienia ziemi Błażej Augustyn w ostatnich dniach przeżywa prawdziwy horror. Piłkarz włoskiego Ascoli Picchio boi się o swoją rodzinę. - Nie wiemy, czy możemy spać spokojnie - mówi nam.

Przed kilkoma dniami polski obrońca wraz z rodziną musieli uciekać z domu, ponieważ jego miasto nawiedziły silne wstrząsy. Teraz sytuacja się powtarza. W niedzielę Augustyn wybiegł z domu tuż po przebudzeniu, mając na sobie jedynie bieliznę i trzymając w rękach dziecko.

- Była dokładnie 7:41. Zerwaliśmy się z łóżka. Uciekałem boso, niosąc córkę z drugiego piętra - relacjonuje Augustyn, który kolejne 10 minut spędził na zewnątrz. Kiedy sytuacja nieco się uspokoiła, wrócił do mieszkania po rzeczy. Resztę poranka spędził jednak przed domem.

- Ze względu na mój charakter trzymam ciśnienie, ale martwię się o rodzinę. Co tu dużo opowiadać? Właściwie, trudno cokolwiek powiedzieć. Mam nadzieję, że się uspokoi. Najgorszy jest strach. Nawet nie wiemy, czy możemy spać spokojnie - mówi Augustyn.

- Niestety, nic się nie poprawia, a wręcz przeciwnie. Nie mogę nawet spokojnie porozmawiać, wstrząsy są co trzy, pięć albo 10 minut - dodaje.

Polski obrońca zdecydował, że nie zamierza dłużej przebywać w Ascoli Piceno. - Muszę działać. Zabieram rodzinę na cały dzień nad morze. Chcemy być w bezpiecznym miejscu, jedziemy do znajomych - kończy.

ZOBACZ WIDEO Urodziny Diego Maradony. Mistrz kończy 46 lat

Komentarze (0)