Mały kryzys Borussii Dortmund - to musiało nastąpić

PAP/EPA / MARCEL KUSCH
PAP/EPA / MARCEL KUSCH

Borussia Dortmund nie wygrała czterech meczów w Bundeslidze z rzędu. We wszystkich spotkaniach nie wyglądała najlepiej. Zespół Thomasa Tuchela dopadł dołek formy. Mały kryzys nastąpił i był nieunikniony.

- W piłce nie zawsze dostajesz taki wynik, na jaki zasługujesz. W Bundeslidze idzie nam gorzej i musimy to zmienić - mówił niedawno Tuchel.

Trudno w to uwierzyć, ale ostatnie ligowe zwycięstwo BVB miało miejsce 23 września. Wówczas Borussia pokonała SC Freiburg 3:1. Od tamtego czasu wicemistrzowie Niemiec zmagają się z poważnymi kłopotami, które musiały odbić się na formie.

Po pierwsze: kontuzje

Kadra zespołu z Signal Iduna Park jest naprawdę szeroka, liczy 29 zawodników. Mimo tego Tuchel miewał dyskomfort przy wybieraniu "18". Zdarzało się, że nie wiedział, czy znajdzie zdrowych 16 piłkarzy występujących w polu.

Urazy dopadały niemal wszystkich. Zdaniem trenera BVB wynika to ze stylu gry Borussii, ale przede wszystkim z nastawienia rywali. - Są wobec nas bardzo ostrzy. Wielokrotnie przekraczali granice. Dziś znów faulowano moich piłkarzy 21 razy - mówił po porażce z Bayerem Leverkusen (0:2).

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

By wyjaśnić problem bardziej obrazowo, wystarczy spojrzeć na stan kadrowy przed środowym starciem ze Sportingiem Lizbona. Tuchel nie może brać pod uwagę pięciu zgłoszonych do Ligi Mistrzów graczy, a jest to sytuacja dość komfortowa. Oczywiście niewykluczone, że zabraknie także Łukasza Piszczek (problemy żołądkowe), a kolejnych trzech piłkarzy dopiero wznowiło treningi, więc ich forma stoi pod znakiem zapytania.

Po drugie: brak doświadczenia

Latem w Dortmundzie mocno odmłodzono kadrę. Felix Passlack czy Christian Pulisić to ludzie, którzy w tym roku osiągnęli pełnoletność. Tylko rok starsi są Ousmane Dembele oraz Emre Mor. Ze względu na dużą liczbę urazów Tuchel w każdym spotkaniu musiał korzystać z usług któregoś z nich, a czasami aż trzech naraz.

W meczu przeciwko Hercie BSC (1:1) trener BVB sklecił "11", której średnia wieku wynosiła zaledwie 22,9. To trzeci najmłodszy skład w historii klubu. Zresztą, właśnie wtedy Mor odepchnął Sebastiana Langkampa, za co został zawieszony.

Po trzecie: brak zrozumienia

Minione okienko transferowe nie było dla Borussii najszczęśliwsze. Udało się ściągnąć wielu utalentowanych piłkarzy, lecz odeszli ludzie kluczowi. Transfery Ilkay'a Gundogana, Matsa Hummelsa i Henricha Mchitarjana nie pozostały bez śladu. Wszyscy byli w zespole kilka lat, doskonale rozumieli się z partnerami, a także doszli do optymalnej dyspozycji.

Zastępowanie wspomnianej trójki udaje się Tuchelowi ze zmiennym szczęściem. Borussia w obronie i pomocy za każdym razem korzystać musi z piłkarzy nowych albo bardzo młodych. Po kilku wysokich zwycięstwach wydawało się, że BVB błyskawicznie wskoczyła na odpowiednie tory. Czas pokazał coś innego: odzyskanie balansu potrwa nieco dłużej.

Komentarze (0)