Piłkarze Korony "oczyścili głowy"

- Taki jest futbol. Pewne serie się zaczynają, a pewne kończą. Jestem głębokiej wiary, że ta negatywna seria się skończyła - powiedział bramkarz Korony Zbigniew Małkowski po meczu w Niecieczy.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

- Wiedzieliśmy w jakiej sytuacji był Bruk-Bet, w jakiej my, także oba zespoły potrzebowały punktów jak ryba tlenu. Cieszymy się bardzo z tych trzech punktów. Objąć prowadzenie mogliśmy już wcześniej w drugiej połowie, niewykorzystany karny, w krótkim odstępie czasu czerwona kartka dla gospodarzy i chwała dla zespołu, że potrafił to wykorzystać. - komentował przełomowe zwycięstwo Korony Zbigniew Małkowski.

Kielczanie przystąpili do meczu z Bruk-Bet Termalicą z zaskakującym spokojem, czym momentami imponowali w swoich boiskowych poczynaniach. - Graliśmy tak, jak trener tego od nas wymagał. Nie zdradzę oczywiście kulisów z odprawy, ale wszystkie zalecenia jakie nam przedstawił można powiedzieć, że zrealizowaliśmy w stu procentach.

Przyjezdni z woj. świętokrzyskiego strzelili trzy gole, ale mogło być ich więcej. Wystarczy wspomnieć chociażby zmarnowany rzut karny Miguela Palanki. - Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Myślę, że zasłużenie zapracowaliśmy sobie na te trzy punkty. Mam nadzieję, że będzie to taki pozytywny bodziec i będziemy się pieli w górę tabeli - stwierdził 38-latek.

Złocisto-krwiści swoim występem przeciwko drużynie Czesława Michniewicza zakończyli najdłuższą w dziejach klubu serię porażek. - Mieliśmy też niechlubną serię meczów bez zwycięstwa na wyjeździe, bodajże 21 - przypomniał Małkowski. - Taki jest futbol. Pewne serie się zaczynają, a pewne kończą. Jestem głębokiej wiary, że ta negatywna seria się skończyła. Mamy teraz dwa tygodnie dobrej pracy, żeby przygotować się na kolejne 4-5 meczów, by zdobyć maksymalną liczbę punktów. Głowa do góry i walczymy dalej.

ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: Po takim meczu możemy się tylko chwalić (Źródło: TVP S.A.)

15. kolejka to koniec pierwszej rundy. Korona ma na swoim koncie siedemnaście punktów. - Na pewno jest niedosyt. Za dużo tych porażek było, ale też takich z dużą liczbą straconych goli. Mamy tutaj świadomość tego, że mamy mankamenty w defensywie i ciężko nam zagrać na zero z tyłu.

W najbliższych dniach w klubie z Kolporter Areny ma dojść do zmiany trenera. Cały czas nie wiadomo, kto zajmie miejsce Tomasza Wilmana. Zbigniew Małkowski nie ukrywa, że wśród zawodników ten temat też jest mocno obecny. - W szatni rozmawiamy kto będzie trenerem, jak może być, ale wychodząc na boisko staramy się mieć to z tyłu głowy.

Czy powrót do składu Zbigniewa Małkowskiego pomógł Koronie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×