Panathinaikos odpadł z podniesionym czołem

Przygoda Panathinaikosu Ateny z Ligą Mistrzów zakończyła się na etapie 1/8 finału. "Wszechateńskie koniczynki" odpadły z rywalizacji po starciach z hiszpańskim Villarreal. Podopieczni Henka Ten Cate powinni być jednak z siebie dumni. Miejsce w najlepszej szesnastce Champions League mogą uznać za sukces.

Pożegnania z Ligą Mistrzów do najweselszych się nie zaliczają. Niedosyt odczuwali w szeregach Panathinaikosu. - Nie sądzę, by wynik dzisiejszej rywalizacji był całkiem negatywny. To były dwa trudne mecze przeciwko wspaniałej drużynie. Spotkania bardzo intensywne dla obu zespołów. Na tym poziomie o losach rywalizacji decydują małe szczegóły i za błędy się drogo płaci. Nie mam nic do zarzucenia moim zawodnikom, bo dali z siebie tyle, ile mogli. Tego wieczoru to nie wystarczyło. Zwłaszcza przy okazji drugiej bramki. Zostawiliśmy trzech niepokrytych zawodników. Ten błąd drogo nas kosztował - powiedział Henk Ten Cate.

Zdaniem holenderskiego szkoleniowca jego piłkarze niewłaściwie podeszli do drugiej części spotkania, ale Ten Cate i tak jest z nich dumny. - W pierwszej połowie bardziej szanowaliśmy piłkę i wywieraliśmy na rywalu większą presję. Po zmianie stron powinniśmy byli jednak zagrać bardziej z głową niż z sercem. Powinniśmy byli być bardziej podstępni, zwłaszcza przy ich drugiej bramce. Tutaj wyszedł brak doświadczenia. Jako zespół bardzo się polepszyliśmy. Wygraliśmy swoją grupę, pokonując na wyjeździe Inter i Werder. Graliśmy generalnie bardzo dobrze. Odpadamy z podniesioną głową. Jesteśmy dumni z naszej postawy w Lidze Mistrzów - wyjaśnił szkoleniowiec.

Zadowolenia ze zwycięstwa i z awansu nie krył Manuel Pellegrini z Villarreal. - Jestem bardzo zadowolony z naszego zwycięstwa. Dla nas to niezwykle ważne móc znaleźć się w najlepszej ósemce europejskich klubów. Zasłużyliśmy na ten awans, mając na uwadze fakt, że także w pierwszym meczu graliśmy lepiej. Nasz dzisiejszy występ w drugiej połowie był perfekcyjny i przyniósł spodziewane owoce. Pierwsza połowa była bardziej wyrównana, ale po przerwie już wywarliśmy presję na rywalu. Nasz sposób atakowania to taki, jaki można było zobaczyć w Atenach. Opiera się głównie na grze oskrzydlającej - powiedział trener Żółtej Łodzi Podwodnej.

Komentarze (0)