[b]
Jak ocenia pan poziom eliminacji MME?
[/b]
Marcin Dorna: - Po zwiększeniu liczby finalistów droga do mistrzostw jest łatwiejsza, szansę mają przecież zespoły z drugich miejsc w grupie - mówi Dorna (na zdjęciu). - Przez to ostatnie kolejki były bardziej emocjonujące i walka toczyła się w wielu przypadkach do ostatniego meczu. Niespodzianki? Na pewno nikt nie stawiał na wygranie grupy przez Macedonię. Jak pamiętam, była losowana z piątego koszyka i to właściwie sensacja. W grupie grała z Francją, której nazwiska zrobiłyby wrażenie w niejednej reprezentacji seniorskiej.
(...)
ZOBACZ WIDEO Lewandowski: Są sprawy, które powinny pozostać wśród nas
Czuje pan już temperaturę nadchodzących mistrzostw?
- Dzieje się bardzo dużo. Wspólnie z zespołem i sztabem od miesięcy grając mecze towarzyskie poza weryfikacją aspektu sportowego, bierzemy udział w sprawdzaniu kolejnych stadionów będących arenami mistrzostw. Za wydarzeniem stoi UEFA i limit wieku przy nazwie EURO wiele tu nie zmienia. Organizacyjnie to najwyższy poziom. Do Polski przyjedzie wiele gwiazd światowego futbolu, piłkarze z czołowych klubów. Turniej będzie miał otoczkę najwyższej rangi. Zainteresowanie będzie rosło im bliżej pierwszego meczu. Myślę, że mistrzostwa zyskają na rozgłosie po zaplanowanym na 1 grudnia w Krakowie losowaniu grup. Od środka obserwowałem ubiegłoroczny turniej w Czechach. Jak już mówiliśmy w innej skali, ale zainteresowanie było bardzo duże. Na kilku meczach, w tym gospodarzy z Niemcami, na trybunach był komplet widzów. Jestem przekonany, że tak samo będzie w Polsce i w tych dniach uwaga kibiców w Europie będzie skupiona na naszych stadionach. Widzimy to również po frekwencji na meczach sparingowych naszej reprezentacji na obiektach w miastach-gospodarzach. Mimo że to gry towarzyskie jest równie wysoka jak choćby podczas ostatnich eliminacji, kiedy w zespole regularnie występowali zawodnicy, którzy już dostąpili zaszczytu gry w pierwszej reprezentacji.
Ze źródeł zbliżonych do selekcjonera Adama Nawałki przed Euro 2016 wiedzieliśmy, że ostateczną kadrą wyselekcjonuje z ponad 70 nazwisk. Jak jest w przypadku pana drużyny?
- Nie chcę operować dokładną liczbą. Jako zespół czerpiemy z drużyny do lat 20 i młodszych roczników, co może pokazać skalę selekcji. W tych kadrach często weryfikujemy wiele pomysłów, na przykład grę zawodnika na danej pozycji. Dla trzech roczników, od 1994 do 1996, poważnym sprawdzianem jest udział w silnie obsadzonym Turnieju Czterech Narodów. Dzięki temu wiele zyskaliśmy mając, obiektywnie patrząc, ubogi w zgrupowania kalendarz. W temacie selekcji mogę tylko powiedzieć, że tendencja jest malejąca i im bliżej turnieju tym grupa obserwowanych zawodników jest węższa. Cały czas śledzimy też oczywiście nowe nazwiska. Przykładem może być Jarosław Niezgoda, który po tym jak strzelił gole w czterech kolejnych meczach ekstraklasy otrzymał szansę.
(…)
Rozmawiał Michał Czechowicz
Cały wywiad w najnowszym tygodniku "Piłka Nożna".