Zasmucony Mourinho, szczęśliwy Ferguson

Jose Mourinho nie zdobędzie z Interem Mediolan pucharu Ligi Mistrzów. Nerazzurri odpadli z tegorocznej rywalizacji po starciach z Manchesterem United na etapie 1/8 finału. Portugalczyk zna przyczynę takiego stanu rzeczy i poinformuje o wszystkim włodarzy klubu. Szanse na obronę tytułu zachował Manchester United. Czerwone Diabły w środę udowodniły, że są jednym z faworytów do końcowego triumfu w Champions League.

Na Półwyspie Apenińskim nie przepada się za Interem. Jose Mourinho nie ma wątpliwości, że wielu z zadowoleniem przyjęło porażkę Nerazzurri w Lidze Mistrzów. - Teraz całe Włochy są szczęśliwe, bo Inter odpadł - zaczął szkoleniowiec na pomeczowej konferencji. - Mnie to jednak nie interesuje, ja wygrałem. Nie jestem wściekły z powodu tego odpadnięcia, ale zasmucony. Zanim dotkniecie moją drużynę, musicie zabić mnie - dodał Portugalczyk.

Inter w środowym spotkaniu miał okazje do zdobycia bramki i wyrównania stanu rywalizacji, ale na jego drodze stawały słupki i poprzeczki. - Nie mieliśmy szczęścia, które jest potrzebne do wygrywania tego typu spotkań. Przykro mi z powodu tych, którzy tego pucharu nigdy nie wygrali. Manchester to dokładnie ta sama drużyna, co trzy, cztery lata temu, kiedy przegrywał w lidze z moją Chelsea. Tylko doszedł Berbatov. Jakby nie patrzeć teraz na pewno wygramy scudetto - zapewnił Mourinho.

Szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że w zespole Interu potrzebne są zmiany. - Sądzę, że Inter potrzebuje zawodników, którzy w Lidze Mistrzów mogą się spisać lepiej niż w tym roku, jak Santon czy Balotelli. Oni w porównaniu z tym sezonem na pewno się rozwiną - wyjaśnił. - We Włoszech można z zaangażowaniem przeżywać rozgrywki ligowe, ale w Europie jest inaczej. Intensywność gry jest fundamentalna, ale nie chcę mówić źle o moim zespole. Nikt nie będzie krytykował moich zawodników. Dzisiaj udowodniliśmy, że problem nie tkwi w psychice, ale w intensywności gry. Mieliśmy także pecha - zauważył.

Portugalczyk w najbliższych dniach zamierza udać się na rozmowy z władzami Interu, by wyjaśnić, w czym tkwi problem Interu. - Nadal czegoś brakuje i poinformuję o tym władze klubu. Otworzę moje serce, by przyszłość Interu w Lidze Mistrzów była jak najlepsza - zapowiedział. - Ligi Mistrzów nie wygrywa się jednym kliknięciem. Potrzebna jest drużyna na poziomie i lata pracy. Teraz wrócę do Mediolanu, porozmawiam z klubem i wyjaśnię, czego potrzebuje ten zespół, by wygrywać. Pokazaliśmy, że to nie problem natury psychologicznej, bo rozegraliśmy dobry mecz. Różnicą są piłkarze. Ci z Manchesteru są przyzwyczajeni do pewnej rywalizacji. Ligę Mistrzów wygrywa się filozofią i przygotowaniem - zakończył.

Po meczu humorem tryskał menedżer Manchesteru United sir Alex Ferguson. Jego podopieczni rozegrali niemal perfekcyjne spotkanie. - Dobrze rozpoczęliśmy ten mecz, szybko strzelając bramkę. W tym momencie myślałem, że zaraz podwyższymy na 2:0, ale zostawiliśmy za dużo przestrzeni Interowi i mieliśmy sporo szczęścia, że nie straciliśmy bramki w końcówce pierwszej połowy. Jestem szczęśliwy, bo zmierzyliśmy się z zespołem, który zagrał na maksimum, a mimo to wygraliśmy, chociaż popełniliśmy kilka błędów - wyjaśnił.

Ferguson nie ma wątpliwości, że jego zespół stać na jeszcze więcej. - Jestem przekonany, że forma Manchesteru będzie wzrastać, począwszy od ćwierćfinału. Inter w swoim składzie posiada wielu doświadczonych zawodników i z tego powodu zdecydowałem się postawić na Giggsa i Scholes'a. Zagraliśmy dobrze przez pierwsze 20 minut, ale później Inter przejął inicjatywę - dodał Szkot.

Menedżer Czerwonych Diabłów był bardzo zadowolony z postawy bloku defensywnego. - Po zmianie stron szybko podwyższyliśmy na 2:0 i wtedy wszystko było już dużo łatwiejsze. Inter wywierał presję w środku pola, ale my dobrze się broniliśmy, zwłaszcza dzięki Rio Ferdinandowi i Vidiciowi. Obaj rozegrali wielkie spotkanie. Sądzę, że zmierzyliśmy się z jedną z najlepszych drużyn w Europie, więc jestem bardzo zadowolony, że z powodzeniem ukończyliśmy tę misję - zakończył.

Źródło artykułu: