O sprawie pisze w poniedziałek dziennik "Marca". Według tytułu klub został poinformowany o takiej decyzji jeszcze w lipcu. Miało to miejsce tuż po powrocie Messiego z urlopu. Zawodnik wolne dni między sezonami spędził z rodziną na swoim jachcie na Ibizie. Według dziennikarzy Argentyńczyk doszedł tam do wniosku, że najlepiej dla niego będzie poczekać z wszelkimi decyzjami dotyczącymi przyszłości do zakończenia aktualnego kontraktu, który wygasa w czerwcu 2018 roku.
Wg gazety władze Barcelony były początkowo w szoku, ale prezesi szybko otrząsnęli się z niego, przypominając sobie, jak wyglądały negocjacje z piłkarzem w poprzednich latach. Prezydent Josep Maria Bartomeu miał poprosić wszystkie zainteresowane strony o zachowanie spokoju, odniósł się także do kwestii klauzuli odstępnego, która wynosi 250 milionów euro (a wliczając podatki, pół miliarda euro).
Choć podobne plotki pojawiały się już wielokrotnie, to trudno wyobrazić sobie, że Messi ostatecznie nie zdecyduje się na podpisanie nowego kontraktu z Barcą. Argentyński piłkarz całą, dorosłą karierę związany jest przecież z katalońskim klubem, od 2004 roku zdobył dla niego 320 goli w 357 meczach, sięgnął po wszystkie trofea, które były do wywalczenia.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Przez wybuch nic nie słyszałem, oczy też ucierpiały