Wygrana reprezentacji Polski U-21 nad Niemcami uznana została za spory sukces. Wszak nasi zachodni sąsiedzi w trzynastu poprzednich pojedynkach nie zaznali goryczy porażki. Co prawda do starcia w Tychach przystąpili osłabieni brakiem kilku podstawowych zawodników, ale i tak to oni byli uznawani za faworytów.
Niemcy częściej byli przy piłce, ale nie potrafili tego przełożyć na ofensywne akcje. Polacy jedynego gola zdobyli po stałym fragmencie gry, kiedy to Patryk Lipski dośrodkował z rzutu wolnego, a Dawid Kownacki nie dał szans bramkarzowi rywali. Z dobrej strony pokazał się również Mariusz Stępiński, który miał dwie szanse, by wpisać się na listę strzelców, ale zabrakło mu skuteczności.
Mecz z Niemcami wśród polskich piłkarzy wyzwolił dodatkową motywację, co widać było na boisku. Polacy nie odpuszczali rywalom. - Nie pierwszy raz grałem przeciwko reprezentacji Niemiec. Wiem, jaki to jest mecz, jak się gra przeciwko tym zawodnikom. Dobrze się gra takie mecze. Przeciwko dobrym zawodnikom gra się fajnie, czasami nawet lepiej niż ze słabszymi drużynami. Zawsze zwycięstwo z Niemcami smakuje lepiej niż wygrana z Czarnogórą - ocenił Stępiński.
- Fajnie, że rok zakończyliśmy zwycięstwem przeciwko takiemu rywalowi. Sczepiliśmy ten rok klamrą, nie przegraliśmy w nim meczu. Wszystko na plus, ale spokojnie, bo to był mecz towarzyski. Mamy swoje marzenia i cele do wykonania - dodał napastnik grający na co dzień we francuskim FC Nantes.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"
Stępiński był skrzętnie pilnowany przez niemieckich obrońców. Co prawda gola nie zdobył, ale ze swoich zadań na boisku wywiązał się w stu procentach. - Ciężko było, oddałem dwa strzały głową, nie na tyle precyzyjne, by znalazły się w siatce. W końcówce skupiłem się na tym, by utrzymać piłkę, zagrać pod faul, bo tego potrzebowała drużyna. Niemal całą drugą połowę Niemcy byli na naszej połowie i defensywa potrzebowała trochę oddechu. To też dla nich było ważne bym utrzymał piłkę z przodu. Bramki chcę strzelać zawsze, w tym meczu się nie udało, ale uda się w następnych. Ważne, że wygraliśmy jako drużyna, bo tylko tak możemy funkcjonować i robić wielkie rzeczy - stwierdził Stępiński.
W młodzieżowej kadrze Polski brak gwiazd światowego formatu, za które europejskie kluby są skłonne zapłacić kilkadziesiąt milionów euro. Atutem Biało-Czerwonych jest gra zespołowa. - Najważniejsza jest drużyna, nie ważne z jakich klubów są zawodnicy, ale ważne jest to, żebyśmy funkcjonowali jako zespół. To jest reprezentacja Polski, a nie zbiór indywidualności - zakończył Stępiński.