U innych strzelają kości, u Lewandowskiego nogi

Newspix / Pawel Andrachiewicz / PressFocus /
Newspix / Pawel Andrachiewicz / PressFocus /

Kopią go i kopią, ale powalić nie mogą. Robert Lewandowski to ewenement. Napastnik jeszcze nigdy w seniorskiej karierze nie doznał poważnej kontuzji.

Nic tego nie zapowiadało. Gdy wchodził w dorosłe piłkarskie życie, doznał groźnego urazu naderwania mięśnia uda. Wtedy marzył o karierze w Legii Warszawa. Była to miłość w jedną stronę, bo klub z Warszawy zbył zawodnika jak ładną dziewczynę z trądzikiem. Klubowy lekarz Legii stwierdził nawet, że piłkarz nie będzie nadawał się w przyszłości do wyczynowego uprawiania sportu. Lewandowski długo poruszał się o kulach. Po wyleczeniu kontuzji klub nie przedłużył z nim umowy. Napastnik, który w Legii grał tylko w drugiej drużynie, trafił za 5 tysięcy złotych do Znicza Pruszków. Był to 2006 rok. Od tamtej pory kapitan reprezentacji Polski jest niezniszczalny.

- Może to kwestia genów? - zastanawia się Radosław Matusiak, który również zarabiał na życie strzelaniem goli. Robił to w Polsce, we Włoszech, Holandii i Grecji. Były napastnik zwraca uwagę na szczegóły. - Słyszałem, że Robert omija jakiekolwiek imprezy. Chodzi spać o godzinie 22, wolny czas poświęca na regenerację i wyciska go jak może, zgodnie z tym, co sobie założył. Nie pije, a to ważne, bo mięśnie sportowca inaczej zachowują się po alkoholu. Przy obciążeniach, jakie ma w Bayernie, musi zwracać uwagę na wszystko. I jak widać, robi to konsekwentnie - komentuje.

Lewandowski dwa mecze z rzędu odpuścił ostatnio w marcu 2013 roku, kiedy grał jeszcze dla Borussii Dortmund. Od dziewięciu lat rozgrywa minimum 30 spotkań w sezonie. Od pięciu liczba meczów w roku przekracza 50. - Dla mnie to fenomen. Nie ma takiego drugiego zawodnika - Radosław Gilewicz, były napastnik reprezentacji i wielu austriackich klubów, nie jest w stanie wytłumaczyć tego w racjonalny sposób.

- Tydzień Roberta jest zapięty na ostatni guzik. Jak w wojsku: regeneracja, odpowiednie odżywianie, wypoczynek. On nie popełnia błędów - zwraca uwagę Gilewicz. - Poznał swój organizm na tyle dobrze, że wie, jak reagować na różne sytuacje. Ma też sporo szczęścia, bo czasem rywale traktują go naprawdę bezpardonowo - dodaje.

Matusiak z uznaniem wspomina sytuację z soboty i meczu Bayernu z Borussią Dortmund w Bundeslidze (0:1 - przyp. red.). - Skręcił kostkę, ale dograł spotkanie. Ja kiedyś miałem podobną kontuzję w Palermo, ale na boisku przebywałem tylko do przerwy. To ból, który rozprasza, czuje się dyskomfort. Nie jest łatwo skupić się na meczu - opowiada.

Urazy, w tym drobne, przytrafiają się Lewandowskiemu sporadycznie. Od wyjazdu z Lecha Poznań do Niemiec opuścił tylko dziewięć meczów z powodów zdrowotnych! A rywale obijają napastnika regularnie. Nie złamał go jednak ani szkocki rzeźnik Gordon Greer, który podczas meczu reprezentacji prawie urwał mu nogę. Nie ogłuszyli nawet kibice w Rumunii, którzy rzucili w jego stronę petardę. Po ostatnim meczu ligowym z BVB opuszczał stadion utykając, z bandażem na nodze. Skręconą kostkę jakby od początku potraktował jak ugryzienie komara. "Jest dobrze" - stwierdził na drugi dzień. W środę, cztery dni po tym starciu, wystąpi w meczu Ligi Mistrzów z FK Rostów.

- Jego zdolności do szybkiej regeneracji to jedno, a sprzęt Bayernu to drugie. Klub dysponuje najlepszym wyposażeniem medycznym. Nawet najgroźniejsze urazy leczone są w takich miejscach szybciej. Wspominałem wcześniej o genach. Myślę, że Robert ma również mocne kości. Znałem piłkarzy, którzy byli bardzo podatni na urazy jak Mirosław Szymkowiak czy Rafał Grzelak. U nich strzelały kości, u Roberta nogi - ocenia Matusiak.

W tym roku piłkarz trafił do siatki rywala 41 razy, dla klubu i kadry. Jego cel to 50 bramek. Dlatego Lewandowskiemu zależy, by meczów nie opuszczać. - Tutaj nie ma miejsca na żadne ryzyko. Bayern to wielki klub, ale ostatnie słowo należy do piłkarza. Jestem przekonany, że Robert nie zdecydowałby się na występ z bólem, jeszcze w meczu, którego ranga nie jest duża - uzupełnia Gilewicz.

Bayern walczy z Atletico Madryt o pierwsze miejsce w grupie. Początek meczu z FK Rostów w środę o godz. 18.00.

Źródło artykułu: