Remis jest sprawiedliwy - komentarze po meczu Odra Wodzisław - Śląsk Wrocław

- Gdy nie można wygrać, to takie mecze trzeba remisować - czytamy na łamach slaskwroclaw.pl pomeczową wypowiedź Sebastiana Mili. Remisując ze Śląskiem gracze Odry wywalczyli pierwszy punkt po przerwie zimowej. Po spotkaniu swoich zawodników chwalił Ryszard Wieczorek, szkoleniowiec Odry Wodzisław

Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Zacznę od tego, że zremisowaliśmy na wyjeździe z zespołem, który nie uważam za najsłabszy w lidze, a ostatni wynik z Legią Warszawa nie odzwierciedla ich umiejętności. A już zupełnym absurdem jest - muszę to powiedzieć - obwinianie trenera Wieczorka, że jeżeli Górnik spadnie, to spuści dwie ekipy. Tym bardziej, że nie uważam, że Odra spadnie. Pojawiają się takie opinie, że Odra już praktycznie jest w pierwszej lidze, a Górnik może spaść. Ja przepraszam bardzo, może nie znam się na piłce, ale jak można trenera, który po czterech kolejkach został zwolniony, obarczać spadkiem Górnika Zabrze Jeśli chodzi o mecz, to przebiegał tak jak sobie wyobrażałem, czyli mało gry w piłkę, gra agresywna, ale moim zdaniem bez nadmiernej złośliwości. Wynik remisowy na wyjeździe nie przynosi nam ujmy i cały czas jesteśmy w grze. Chciałem podziękować moim zawodnikom i kibicom przybyłym na ten mecz. Uważam, że jest to dobry rezultat dla Śląska, tym bardziej, że remis jest sprawiedliwy, bo rzut karny trzeba jeszcze wykorzystać. A czy był on podyktowany prawidłowo, czy nie, to już nie mnie oceniać. Jeszcze raz chciałbym podziękować za hart ducha i wiarę, że mogą osiągnąć dobry rezultat. Teraz szykujemy się do kolejnego meczu.

Ryszard Wieczorek (trener Odry Wodzisław): Dziękuję za pewne wyjaśnienia, bo tak to funkcjonuje, że jak coś nie idzie, to ktoś musi być winny. Prawdopodobnie dzisiaj znowu będę winy za to, że Janek nie strzelił rzutu karnego. Jestem do tego przyzwyczajony, w tym zawodzie różnie bywa. Można przeczytać rożne rzeczy, tylko chciałbym, żeby ci co piszą zachowywali rzetelność. Dzisiaj można powiedzieć, że gdybyśmy tak samo podeszli do pierwszego spotkania z ŁKS-em, to prawdopodobnie byśmy byli bogatsi o 3 punkty. Niestety dziwne, że od pierwszego meczu tej rundy nie było tyle determinacji. Muszę podziękować chłopakom za to, że spięli się maksymalnie. Widać było bardzo dużą chęć wygrania tego meczu. To, że mamy pod górkę, to już było jesienią widoczne. Sławek nie strzelił karnego, dzisiaj drugi niestrzelony, ale ja w dalszym ciągu jestem dobrej myśli. Jestem optymistą, bo ekipa w szatni bardzo przeżywa teraz ten mecz, ale widziałem dzisiaj bardzo dużo serca, zdrowia, a ta nerwowość, która była w grze wynikała z tego, że nie mamy punktów. Dzisiaj graliśmy z zespołem, który walczy o puchary i życzę, żeby w nich zagrał. Przypominam sobie Śląsk, wtedy gdy my awansowaliśmy do pierwszej ligi, grał z polotem i entuzjazmem i teraz w tym zespole tego polotu jest bardzo dużo. Natomiast my musimy patrzeć do przodu i szukać punktów w następnych meczach. Oczywiście łatwo nie będzie, bo graliśmy z zespołami z czołówki - z Legią i Śląskiem, jak i przegraliśmy z ŁKS-em, który ma teraz 9 punktów, ale teoretycznie mecze z tymi zespołami środka, powinny być meczami prawdy, które mogą zadecydować o przyszłości tego klubu. Mam nadzieję, że wszyscy wezmą ciężar odpowiedzialności za to, co będzie się działo. Będziemy wspólnie pracować, tak jak teraz w tych trudnych momentach po dwóch porażkach, gdzie cały tydzień był dla nas ciężki. Widzę, że szatnia zareagowała bardzo pozytywnie i chylę za to czoła. Jeżeli będziemy grali z taką determinacją, jestem przekonany, że luzu i swobody w operowaniu piłką będzie więcej.

Przemysław Łudziński (piłkarz Śląska Wrocław): Zabrakło nam trochę szczęścia, może zimnej krwi. Taka jest piłka nożna. Oczywiście, że można było strzelić bramkę, ale rywale też mieli szanse. Mecz się tak ułożył, że zakończył się bez bramek, ale równie dobrze mogliśmy przegrać, bo rywale mieli rzut karny, którego na szczęście nie wykorzystali.

Sebastian Mila (piłkarz Śląska Wrocław): Graliśmy nie do końca swoją piłkę. Były ciężkie warunki, żeby to spotkanie wygrać, bo Odra grała agresywnie, stosowali pressing. A gdy nie można wygrać, to takie mecze trzeba remisować. To nam się udało i mamy jeden punkt.

Jan Woś (piłkarz Odry Wodzisław): Trudno mi powiedzieć czego zabrakło, by wygrać. Mieliśmy sytuacje do zdobycia bramki, był rzut karny. Możemy czuć się rozczarowani tym wynikiem, ale są symptomy poprawy naszej gry, która momentami wyglądała dobrze, tworzyliśmy też sytuacje bramkowe.

Komentarze (0)