We wrześniu 2015 roku Robert Lewandowski potrzebował zaledwie 18 minut, by pięciokrotnie skierować piłkę do siatki! Polak wszedł na boisko po przerwie przy stanie 0:1 i okazał się nie do zatrzymania dla obrońców VfL Wolfsburg. To był jak dotąd najlepszy występ snajpera w karierze.
W sobotę Wilki znów będą drżeć przed Lewandowskim. Drużyna Valeriena Ismaela nie ma powodów do optymizmu przed wizytą na Allianz Arena, bo w ligowej tabeli plasuje się tuż nad strefą spadkową. Zawodzą wszystkie formacji Wolfsburga, w tym często niepewnie grająca linia obrony.
- Nie zakładam, że Lewandowski ponownie strzeli pięć goli. Już dwie jego bramki byłyby niezłym wynikiem - stwierdził z uśmiechem Carlo Ancelotti przed sobotnim pojedynkiem. Przypomnijmy, że gdy "Lewy" popisywał się "pięciopakiem" w ubiegłym sezonie, Bayern Monachium prowadził jeszcze Pep Guardiola.
ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach
Co ciekawe, w 2015 roku polskiego asa nie potrafili powstrzymać Dante i Naldo, których nie ma już w Wolfsburgu. Przeciwko "Lewemu" w sobotę wystąpi mniej doświadczony duet stoperów Robin Knoche - Jeffrey Bruma.
Bawarczycy nie imponują formą, ale są zdecydowanymi faworytami meczu. - To dziwne, że Wolfsburg w tabeli jest na tak niskiej pozycji. Mają dobrych zawodników takich jak Mario Gomez, Borja Mayoral, Luiz Gustavo czy Josuha Guilavogui. Stać ich na solidną grę, więc spodziewam się trudnego meczu. Myślę, że spróbują szczelnej obrony i kontrataków - zapowiedział Włoch.
Monachijczycy zagrają bez zmagającego się z chorobą Matsa Hummelsa, z kolei występ Jerome'a Boatenga stoi pod znakiem zapytania. W "jedenastce" zastąpić może go Holger Badstuber.