Skrzydłowi Cracovii są zgodni - krytyka trenera w przerwie okazała się zbawienna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Cracovia wygrała z Lechią Gdańsk 3:1, choć gdyby ktoś po pierwszej połowie spotkania powiedział, że w drugiej odsłonie będziemy widzieli na boisku grającą z polotem, fantazją i wreszcie, skuteczną w ataku, Cracovię - mógłby zostać uznany za szaleńca. Pasy jednak pokazały, że bardzo dobra gra momentami z ŁKS-em Łódź nie była przypadkiem - podopieczni trenera Artura Płatka po prostu lubią grać ofensywnie.

W tym artykule dowiesz się o:

W przerwie zimowej do drużyny Cracovii dołączyło kilku zawodników. Największe nadzieje wiązano ze sprowadzeniem Bartosza Ślusarskiego i Pawła Sasina, którzy mieli za zadanie rozruszać ofensywę Pasów. Po trzech kolejkach w rundzie wiosennej można przyznać, że zadanie swoje wykonali.

- Mamy wyrównany skład i kto wchodzi na boisko, ten na pewno drużynie pomoże. Walczę na treningach, aby pokazać trenerowi, że na grę w pierwszym składzie zasługuję. Wybór należy do niego - powiedział Paweł Sasin i dodał: - Jestem pełen podziwu dla naszej postawy - pierwszy mecz z Piastem wygrana, potem ŁKS, gdzie moim zdaniem zasłużyliśmy na zwycięstwo, a teraz Lechia - kiedy presja z nas zeszła, przeprowadziliśmy kilka wspaniałych, technicznych akcji.

Trener Artur Płatek na jednej z konferencji prasowej krótko po objęciu posady szkoleniowca Cracovii pytał dziennikarzy, kto w tej drużynie grał wcześniej na lewej pomocy. Sprowadzenie Sasina rozwiało chyba na dobre wątpliwości opiekuna Pasów, kto powinien być motorem napędowym akcji drużyny z ulicy Kałuży po lewej stronie boiska.

Mecz z Lechią wcale nie mogłaby Cracovia zapisać po stronie udanych w tym sezonie, gdyby nie ostra reprymenda trenera Płatka w przerwie. Zarówno Sasin, jak i Dariusz Pawlusiński nie mają co do tego żadnej wątpliwości. - Trener jest osobą, która nas mobilizuje do jeszcze lepszej pracy i nikt, kto usłyszał gorzkie słowa w szatni nie może się obrażać, brać sobie urazy do serca. Wiadomo, że trener może być nerwowy, kiedy widzi, że w pierwszej połowie drużyna nie gra tego, co sobie przed meczem założyliśmy. W drugiej połowie, po tych ostrych słowach udało się poprawić naszą grę, wygrać ten ważny mecz - powiedział Pawlusiński.

- Wiadomo, że mamy nóż na gardle i musimy zostawić zdrowie na boisku - tak mówiliśmy w przerwie w szatni. Padło wtedy kilka ostrych słów, a nawet zdań. Wyszliśmy na drugą połowę, walczyliśmy i chwała nam za to. Po strzeleniu gola, grało nam się jeszcze łatwiej - ujawnił Sasin.

Dariusz Pawlusiński, który w meczu z Lechią zdobył ósmego gola w tym sezonie, ma nadzieję, że właśnie z takiej gry, jaką Pasy zaprezentowały w drugiej połowie, będzie Cracovia słynęła w kolejnych ligowych spotkaniach. - Życzyłbym sobie, żeby nasz każdy mecz wyglądał jak to drugie czterdzieści pięć minut z Lechią. Mam nadzieję, że kibice również byli zadowoleni z naszej postawy - dodał na zakończenie Plastik.

Źródło artykułu: