Nie milknie burza medialna na temat przyszłości selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. Kolejne spekulacje stworzył holenderski portal sportwereld.nl, który poinformował, że od lipca Beenhakker rozpocznie oficjalnie pracę w Rotterdamie.
Portowcy tymczasem, toną w długach. Poziom sportowy również pozostawia wiele do życzenia. Mało jednak prawdopodobne, by Beenhakker podjął pracę w zadłużonym klubie. Na De Kuip jednak pojawili się ludzie, chcący zainwestować w klub. To Rob Slotboom i Willem van 't Wout. Obaj byli ponoć skłonni wyłożyć 60 milionów euro. Teraz jednak mówi się o kwocie znacznie niższej, 25 milionów euro.
Przyszłość Feyenoordu rozstrzygnie się w piątek. Wtedy to obaj panowie zdecydują czy i ile pieniędzy zainwestować w zasłużony holenderski klub. Jeśli w Feyenoordzie pojawią się pieniądze, klub może skusić Beenhakkera.