Polak chyba nie sądził, że w pierwszej połowie będzie w zasadzie bezrobotny. Goście wyszli na boisko ospali, bez werwy i od samego początku nic nie układało się po ich myśli. Wiśnie szybko wyczuły tę niemoc rywala, wyzbyły się jakiegokolwiek respektu i ruszyły do śmiałych ataków.
Na efekty nie trzeba było długo czekać i między 16. a 20. minutą miejscowi zadali dwa ciosy. Wynik otworzył Charlie Daniels, którego cudownym długim podaniem obsłużył Junior Stanislas. Boczny obrońca Bournemouth jak dziecko minął w polu karnym Hectora Bellerina i spokojnie posłał piłkę do siatki obok Petra Cecha. Drugi gol to natomiast efekt bezmyślnego faulu, jaki popełnił na skraju szesnastki Granit Xhaka. Szwajcar popchnął Ryana Frasera, w efekcie Michael Oliver wskazał na "wapno", a z niego czeskiego bramkarza pokonał Callum Wilson.
Arsenal nie miał żadnego pomysłu na skuteczną odpowiedź. Atakował rzadko, bez przekonania i nawet Arsene Wenger na ławce sprawiał wrażenie pogodzonego z losem, a gdy w 58. minucie Fraser trafił na 3:0 strzałem z ostrego kąta, wydawało się, że to już definitywny koniec marzeń przyjezdnych o jakiejkolwiek zdobyczy.
Ekipa Eddiego Howe'a miała w garści bardzo wysokie prowadzenie, była lepsza, lecz chyba poczuła się zbyt pewnie i wtedy nastąpił przełom. Dwie asysty w krótkim odstępie zaliczył Olivier Giroud i po jego przytomnych zgraniach najpierw głową do siatki trafił Alexis Sanchez, zaś na kwadrans przed upływem regulaminowych 90 minut pięknym uderzeniem w długi róg popisał się Lucas Perez. Artur Boruc, który dotąd w ogóle nie miał pracy, przy tych bramkach był bezradny.
W końcówce za faul na Aaronie Ramseyu czerwoną kartkę otrzymał jeszcze Simon Francis i osłabione Wiśnie nie wytrzymały naporu Arsenalu, tracąc trzeciego gola! Tym razem Giroud wystąpił w roli egzekutora i pokonał Polaka precyzyjną główką. Niesamowitego pecha miał nasz reprezentant, bo przy każdej z trzech puszczonych bramek nie mógł poradzić absolutnie nic.
Eddie Howe był rozgoryczony. Przed spotkaniem pewnie przyjąłby remis z zadowoleniem, ale gdy jego podopieczni roztrwonili prowadzenie 3:0, jeden punkt nikogo na Dean Court nie ucieszył. Niewiele dał on też zresztą Kanonierom, bo jeśli Tottenham pokona w środę Chelsea, to ekipa Arsene'a Wengera wypadnie z pierwszej czwórki.
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w App Store). Komfort i oszczędność czasu!
AFC Bournemouth - Arsenal Londyn 3:3 (2:0)
1:0 - Charlie Daniels 16'
2:0 - Callum Wilson (k.) 20'
3:0 - Ryan Fraser 58'
3:1 - Alexis Sanchez 70'
3:2 - Lucas Perez 75'
3:3 - Olivier Giroud 90+2'
Składy:
AFC Bournemouth: Artur Boruc - Simon Francis, Steve Cook, Nathan Ake, Charlie Daniels, Harry Arter, Dan Gosling, Junior Stanislas, Ryan Fraser (68' Adam Smith), Joshua King (63' Andrew Surman), Callum Wilson (90+1' Brad Smith).
Arsenal Londyn: Petr Cech - Hector Bellerin, Shkodran Mustafi, Laurent Koscielny (64' Gabriel Paulista), Nacho Monreal, Francis Coquelin (28' Alex Oxlade-Chamberlain), Granit Xhaka, Aaron Ramsey, Alexis Sanchez, Alex Iwobi (63' Lucas Perez), Olivier Giroud.
Żółte kartki: Steve Cook, Artur Boruc (AFC Bournemouth) oraz Hector Bellerin, Aaron Ramsey, Shkodran Mustafi (Arsenal Londyn).
Czerwona kartka: Simon Francis /82' za faul/ (AFC Bournemouth).
Sędzia: Michael Oliver.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar 2017: prawie 9 tys. km w najtrudniejszych warunkach (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}