Po niezłej końcówce roku zawodnicy Macieja Bartoszka udali się na długo wyczekiwanie urlopy. O całkowitym lenistwie nie mogło być jednak mowy. - Dostaliśmy rozpiski od trenerów i nie mogliśmy przez te niecałe trzy tygodnie leżeć. Każdy od pierwszego dnia musiał być gotowy, żeby wejść na wysokie obroty i spokojnie przygotowywać się do pierwszego meczu wiosny - stwierdził Bartosz Rymaniak.
Zawodnikom podczas pierwszego treningu towarzyszyła minusowa temperatura. Taka aura odbiera chęć do pracy, ale jak przekonuje były gracz Cracovii, koroniarze nie zamierzają odpuszczać i szukać tanich wymówek. - Każdy zespół ma takie same warunki do przygotowań. Myślę, że każdy w swojej przygodzie z piłką miał takie warunki pogodowe. Mam nadzieję, że trenerzy tak będą dobierać jednostki treningowe, żebyśmy byli na dworze w najcieplejszym momencie dnia.
Już w środę złocisto-krwiści udadzą się do Grodziska Wielkopolskiego, gdzie odbędą pierwszy z dwóch zaplanowanych na zimę obozów. - To już chyba taki standard, że ten pierwszy obóz jest mocniejszy, pracuje się nad siłą, wytrzymałością, a później na Cyprze będzie szkolenie elementów typowo piłkarskich. Będzie dużo sparingów, treningi będą miały też inny charakter - powiedział Rymaniak.
W kieleckiej szatni po raz kolejny doszło do zmian. Mowa tutaj nie tylko o nowych twarzach wchodzących w skład sztabu szkoleniowego, ale przede wszystkim braku Zbigniewa Małkowskiego i Łukasza Sekulskiego. - Byliśmy na to przygotowani, ale mieliśmy nadzieję, że tych dwóch kluczowych zawodników Korony zostanie, niestety tak się nie stało. Trzeba będzie jak najszybciej uzupełnić lukę po nich i przyjąć nowych zawodników jak najszybciej, żebyśmy stworzyli zespół - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Problemów na Dakarze ciąg dalszy (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}