Łukasz Chrzanowski: Gdzie ci męźczyżni

Jest jedna rzecz w którą nie uwierzę. Jak mi ktoś powie, że Polska jest krajem bramkarzy to po prostu powieszę go za coś na najbliższym drzewie. Do takich wniosków doszedłem, gdy przyszło mi prowadzić drużynę uczniów szkoły podstawowej i na gwałt w sporej grupie graczy nie mogłem znaleźć jednego chętnego, a do tego zdradzającego jakieś predyspozycje do gry na tej pozycji. Sprawę postanowiłem przeanalizować wnikliwiej.

Łukasz Chrzanowski
Łukasz Chrzanowski

Najpierw zacznijmy od naszego dorobku zagranicznego. W przeciętnej lidze szkockiej Artur Boruc okresy przeciętności przeplata czterotygodniowymi okresami kapitalnej gry. Całe szczęście przypada to bardzo często na mecze reprezentacji. Pomijam grupę bramkarzy, którzy grają w szkockich średniakach. Łukasz Fabiański terminuje w Arsenalu Londyn i zdarza mu się grać w meczach o drugorzędną stawkę. Od będącego w rezerwach Arsenalu Maćka Szczęsnego różni go jedynie wiek i brak kontuzji. Tomasz Kuszczak jest z nich wszystkich najlepszy jeśli chodzi o przynależność klubową. Niestety im lepszy klub tym większa konkurencja z czego sam Tomek zaczyna powoli zdawać sobie z tego sprawę. Wojtek Kowalewski pokłócił się z kolejnym trenerem tym razem w Grecji. Arkadiusz Onyszko wyrobił sobie markę tylko w Danii, a w ojczyźnie nikt o nim już nie pamięta.

W Polsce wygląda to też niewesoło. W Lechu Poznań Krzysztof Kotorowski broni na przemian z Ivanem Turiną, ale obaj dają taką pewność w bramce jak zainwestowanie w system argentyński. W bramce warszawskiej Legii Wojciech Skaba przegrywa zdecydowanie rywalizację z trzecim bramkarzem reprezentacji Słowacji. W Wiśle Kraków jest Mariusz Pawełek ciągle broni tak jakby potrzebował intensywniejszej terapii, a jego pracodawca testuje coraz to egzotyczniejszych konkurentów do walki o skład. Pierwszy bramkarz Polonii Warszawa Sebastian Przyrowski ostatnio brał udział w programie "Mamy Cię!". Wkręcony został paskudnie, bo myślał, że przechodzi do Tottenham Hotspur. Na swoją szansę po domniemanym wyjeździe czekał model prezerwatyw. Śląsk Wrocław stawia na widowiskowość i efektowną grę, bo jak inaczej nazwać sytuacje, gdy bramkarz puszcza gola z rzutu rożnego.

O bramkarzach z Bełchatowa nie mogę wiele powiedzieć, bo który z nich by nie wyszedł to i tak nie widzę różnicy. W Jagiellonii średnia wieku bramkarzy jest taka wysoka, że z rozsądku dano szansę ponoć całkiem zdolnemu i co ważniejsze o wiele młodszemu Rafałowi Gikiewiczowi. W zespole chorzowskiego Ruchu jest jeden ligowy bramkarz (i tylko zaledwie ligowy) Krzysztof Pilarz. Identyczna sytuacja w ŁKS-ie. Większy komfort ma np. Arka Gdynia, gdzie jest dwóch ludzi na których w lidze można liczyć: Norbert Witkowski i Andrzej Bledzewski. Piast Gliwice to kolejny klub, który może się pochwalić jednym bramkarzem, ale w znajdującej się piętro niżej Polonii Bytom panuje zupełna posucha.

Lechia ma między słupkami talenty. Jeden dawny (Pawła Kapsę) i obecny (Mateusza Bąka). Niby dobrze, ale czemu Lechia straciła, aż trzydzieści bramek? W Cracovii Kraków w bramce swój kabaret prowadzi Marcin Cabaj. Może bronić niewiarygodnie, ale zdarza się tak często jak prawdomówny polityk w telewizji. Odra Wodzisław uchodzi za fabrykę bramkarzy, jednak zauważmy, że żaden z nich nie przeskoczył pewnego poziomu. Opinia jednak poszła w Polskę i prawie pewne, że o Adama Stachowiaka latem uśmiechną się inne kluby. W ostatnim w tabeli Górniku Zabrze postawiono na Sebastiana Nowaka który walczy o skład z nacierającym Michalem Vaclavikiem.

Cóż można powiedzieć dalej. Czy ktoś jeszcze wierzy, że Polska krajem wielkich bramkarzy jest?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×