Zakontraktowany niemal równo przed rokiem Michaił Aleksandrow jest jednym z większych, transferowych niewypałów w Legii Warszawa. Reprezentant Bułgarii, który na Łazienkowską trafił z Ludogorca Razgrad, nie potrafił się na stałe przebić do pierwszego składu Legii.
W barwach "Wojskowych" zaliczył w tym sezonie raptem siedem meczów w lidze (tylko 326 minut na murawie). Dorzucił do tego pięć występów w kwalifikacjach Champions League, dwa w Lidze Mistrzów i po jednym w Pucharze Polski, Superpucharze oraz legijnych rezerwach. Podsumowując - kompletny niewypał, piłkarz nie wyróżniał się w Warszawie niczym, no, może poza śliczną żoną.
Dlatego nie ma się co dziwić, że w momencie, gdy pojawiły się pierwsze doniesienia o ewentualnym odejściu z Legii (pisała o tym Małgorzata Chłopaś), wśród kibiców drużyny aktualnego mistrza kraju można było widzieć jedynie pozytywne reakcje. Podobnie jak w momencie, gdy więcej szczegółów podał Piotr Koźmiński z "Super Expressu".
Odejście M. Aleksandrowa tej zimy prawdopodobne. Arsenał Tuła mocno zainteresowany transferem. Rozmowy w toku. Co kibice Legii na to?
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) 6 lutego 2017
Nie wiadomo, ile Legia zarobiłaby na sprzedaży Bułgara, ale nie byłaby to wielka kwota. Chodziłoby raczej o zejście z kosztów utrzymania pomocnika w klubie przy Łazienkowskiej.
Arsenał Tuła to w tym momencie przedostatnia drużyna rosyjskiej ekstraklasy.
ZOBACZ WIDEO Jakub Rzeźniczak o głośnym transferze Legii: To będzie bardzo duże wzmocnienie