Korona prosi się o kłopoty? Michal Pesković nie ma zmiennika

Działacze Korony stąpają po bardzo cienkiej linie. W kadrze pierwszego zespołu znajduje się obecnie tak naprawdę tylko jeden bramkarz, który jest gotowy do gry w Lotto Ekstraklasie. Co zatem w sytuacji, gdy przydarzy się kontuzja?

Michal Pesković i Leonid Otczenaszenko - to dwójka bramkarzy wchodzących w skład drużyny trenowanej przez Macieja Bartoszka. Jeszcze nie tak dawno był w tym gronie Zbigniew Małkowski, który mimo udanej końcówki roku nie porozumiał się z działaczami Korony i odszedł z klubu. W jego miejsce miał przyjść inny, doświadczony golkiper, ale z szumnych zapowiedzi nic nie wyszło.

Dla złocisto-krwistych to ogromny kłopot, bowiem na chwilę obecną 35-letni Pesković nie ma wartościowego zmiennika. I jak sam przekonuje, nie czuje się z tym najlepiej. - Nie jest to komfortowa sytuacja. Wiedziałem, że jakiś bramkarz będzie i na tym się nie skupiałem, robiłem po prostu swoje w okresie przygotowawczym - powiedział.

Przymiarki były. Przez pewien czas sztab szkoleniowy przyglądał się Darko Brljakowi, prowadzone były też rozmowy między innymi z Łukaszem Budziłkiem z Chojniczanki. Ostatecznie nowego bramkarza jak nie było, tak nie ma.

Co prawda z rezerwami Korony trenuje jeszcze Maciej Gostomski, lecz były lechita został wystawiony na listę transferową - podobno w związku z mało profesjonalnym podejściem do treningów - i przy Ściegiennego woleliby usunąć go ze swojej listy płac. W takiej sytuacji warto się zastanowić co będzie, gdy Michal Pesković nabawi się kontuzji w trakcie spotkania? Między słupki wskoczy wówczas 18-letni Otczenaszenko. Problem w tym, że podczas obozu na Cyprze dał on jasno do zrozumienia, że nie jest jeszcze gotowy do gry na tak wysokim poziomie.

Maciej Bartoszek pytany od kilku tygodni o transfer golkipera odpowiada niezmiennie: - Cały czas jest to otwarty temat. Tyle tylko, że czas ucieka, a gra całą rundę z jednym bramkarzem to nic innego, jak proszenie się o kłopoty.

ZOBACZ WIDEO Trener Andrzej Strejlau o duecie Lewandowski-Milik: Wspaniała para

Źródło artykułu: