Wisła Kraków zdobywa cztery bramki, a w meczu nie bierze udział Paweł Brożek? Jeszcze dwa dni temu taki warunek wydawał się nie do spełnienia. - Dawno nie zdobyliśmy czterech bramek. Tym bardziej to cieszy, że padło na mecz derbowy - podsumował Małecki i dodał: - Goli powinno być jeszcze o dwa więcej. Ostatecznie jednak w derbach liczy się zwycięstwo - nie ważne w jakim stosunku bramkowym.
Małecki należy do ulubieńców kibiców na stadionie przy ulicy Reymonta. Zawodnik Białej Gwiazdy po meczu bardzo chwalił krakowską publiczność, która mimo niekorzystnego wyniku dla gospodarzy, ani na moment nie milkła i cały czas dopingowała piłkarzy Wisły. - Bramkę dedykuję kibicom - przyznał Małecki i dodał: - Pokazaliśmy, że mamy charakter, klasę ale też, że jesteśmy drużyną.
W przerwie spotkania z Cracovią w szatni Wisły padły mocne, męskie słowa, które nie nadają się do publikacji. - Nigdy nie widziałem tak rozzłoszczonego trenera jak w przerwie meczy. Bałem się go, ale te słowa były potrzebne i do nas dotarły - przyznał.
Po przerwie na mecze reprezentacji, Wisłę czeka wyjazd do Poznania na spotkanie z Lechem. Według Małeckiego, wygrana z Cracovią na pewno podbuduje morale całego zespołu. - Patrzymy się tylko na siebie i na swoje moce. Przed nami jeszcze 9 spotkań, a w każdym meczu musimy wygrywać - punkty są nam niezwykle potrzebne - powiedział Patryk Małecki i dodał: - Mam nadzieję, że się zrównamy z Lechem, bo po meczu z Cracovią nabierzemy jeszcze pewności siebie.