Po grudniowym losowaniu par 1/8 finału Ligi Mistrzów wszyscy ostrzyli sobie apetyty właśnie na ten dwumecz. Wielka gra, wspaniałe widowiska okraszone urodziwymi golami, to oferują widowni drużyny, które we wtorkowy wieczór stanęły naprzeciwko siebie w Parku Książąt. Nie było zawodu. Pierwszy akt szlagieru spełnił oczekiwania.
Dwa lata temu FC Barcelona zapewniła sobie zwycięstwo z Paris Saint-Germain świetną postawą w meczu wyjazdowym. Stawką było miejsce w półfinale Ligi Mistrzów. Mając w pamięci wydarzenia z 2015 roku podopieczni Unai Emery'ego od pierwszej minuty zdecydowanie ruszyli na rywala. Katalończycy zostali zaskoczeni. Nie radzili sobie z agresywnym pressingiem, często gubiąc piłkę na własnej połowie. Pomocnicy gospodarzy zdominowali środek pola. Popłoch w szeregach obronnych siał naładowany energią Julian Draxler. Podaniami zachwycał Marco Verratti. Czarował Angel di Maria. Gole były kwestią czasu.
Wynik otworzył pięknym strzałem z rzutu wolnego Angel di Maria. Marc-Andre ter Stegen "został w blokach", nie podejmując próby obrony. Co ciekawe, stały fragment sprezentował mistrzowi Francji jedyny Francuz w wyjściowym składzie Barcelony - Samuel Umtiti.
Pięć minut przed przerwą gospodarze podwyższyli wynik. Słono kosztowała strata Lionela Messiego na własnej połowie. Maestro Verratti rozrzucił grę na skraj pola karnego do Draxlera. Niemiec miał wolną drogę do bramki i wykorzystał to. Piłka wpadła do siatki przy dalszym słupku obok wybiegającego ter Stegena.
Juve zwycięża, dublet Higuaina. Zobacz skrót meczu Cagliari Calcio - Juventus Turyn [ZDJĘCIA ELEVEN]
Barcelona nie mogła się odnaleźć. Zagubiona na paryskiej trawie była tłem dla miejscowych. W pierwszej połowie oddała zaledwie jeden celny strzał. Przewaga w posiadaniu piłki nie oddawała boiskowych wydarzeń. Ofensywne trio Messi-Suarez-Neymar było bezzębne. Najlepszą okazję na gola dla gości zmarnował Andre Gomes, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę w boczną siatkę.
W przerwie FC Barcelona nie odzyskała ikry. Podopieczni Luisa Enrique byli wolniejsi, słabsi fizycznie i mniej zdeterminowani. Piłkę często tracił nawet sam Messi. Pełni wigoru gospodarze nie zwalniali tempa.
Po 10 minutach gry w drugiej połowie było 3:0. Do narożnika boiska z rozłożonymi szeroko rękoma drugi raz w tym meczu pobiegł di Maria. Argentyńczyk huknął zza pola karnego w górny róg. To był strzał z gatunku tych nie do obrony.
Dzieło zniszczenia dopełnił ten, któremu gol chodził po głowie od pierwszego gwizdka. Po asyście Meuniera Edinson Cavani zastawił piłkę i skutecznym strzałem sprawił sobie prezent na 30-te urodziny.
Zawody na Parc des Princes prowadził Szymon Marciniak. Polak sprostał wyzwaniu. Pewny w swoich decyzjach nie popełnił większych błędów i zebrał dobre noty.
Paris Saint-Germain - FC Barcelona 4:0 (2:0)
1:0 - Angel di Maria 18'
2:0 - Julian Draxler 40'
3:0 - Angel di Maria 55'
4:0 - Edinson Cavani 72'
Składy:
Paris Saint-Germain: Kevin Trapp - Thomas Meunier, Presnel Kimpembe, Marquinhos, Layvin Kurzawa, Marco Verratti (69' Christopher Nkunku), Blaise Matuidi, Adrien Rabiot, Angel di Maria (61' Lucas Moura), Julian Draxler (86' Javier Pastore), Edinson Cavani.
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto, Gerard Pique, Samuel Umtiti, Jordi Alba, Andre Gomes (58' Rafinha), Sergio Busquets, Andres Iniesta (72' Ivan Rakitić), Lionel Messi, Luis Suarez, Neymar.
Żółte kartki: Rabiot (PSG) oraz Gomes, Busquets, Rafinha (Barcelona).
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).
Jeśli już , tylko Real .