Benfica Lizbona - Borussia Dortmund: Świetny Łukasz Piszczek nie pomógł gościom

PAP/EPA /  	PAP/EPA/TIAGO PETINGA
PAP/EPA / PAP/EPA/TIAGO PETINGA

Benfica Lizbona pokonała na własnym stadionie 1:0 Borussię Dortmund, ale trudno Portugalczyków uznać za faworytów do awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Było to bowiem idealne spotkanie dla dziennikarzy lubiących pisać o niesprawiedliwości futbolu.

Benfica Lizbona udowodniła, że w piłce nożnej można wygrać nawet, jeśli nie tworzy się zbyt wielu sytuacji. Gospodarze w meczu z Borussią Dortmund oddali jeden celny strzał i to wystarczyło im, by przed rewanżem mieć przewagę. Ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania, nie jest to przewaga bezpieczna.

Piłkarze  od początku pokazali, że chcą się zrehabilitować po kompromitującej porażce z walczącym o przetrwanie w Bundeslidze Darmstadt w ostatniej kolejce. Po ledwie kilku minutach wzajemnego badania goście całkowicie zdominowali sytuację. Przejęli kontrolę i tylko czasem piłkarze Rui Vitorii byli w stanie dostać się w okolice pola karnego rywali.

Bardzo dobrze na prawej stronie od początku grał Łukasz Piszczek. Dla reprezentanta Polski Benfica zawsze będzie kojarzyć się z jednym z jego pierwszych spotkań w roli prawego obrońcy. Był jeszcze zawodnikiem Herthy Berlin, gdy w meczu Pucharu UEFA zmierzył się z zespołem  Lizbony. Potem wspominał: "Był tam taki zawodnik na skrzydle, który strasznie mną kręcił. I w ten sposób wypromowałem Angela Di Marię". Ale podczas gdy Di Maria strzelał bramki Barcelonie w Paryżu, Piszczek rozgrywał niemal perfekcyjne spotkanie. Dopiero w 48. minucie był w jakiś sposób zamieszany w bramkę dla gospodarzy. Polak zobaczył, że nieobstawiony jest Luisao i doskoczył do niego, ale było za późno. 
Piłka spadła pod nogi Konstantinosa Mitroglou, a grecki napastnik, który dorastał w niemieckim Neukirchen, zaledwie godzinę drogi od Dortmundu, pokonał z bliska bramkarza gości.

Kilka minut później próbował wyrównać Piszczek, ale świetny strzał Polaka obronił bramkarz gospodarzy, Ederson.

Juve zwycięża, dublet Higuaina. Zobacz skrót meczu Cagliari Calcio - Juventus Turyn [ZDJĘCIA ELEVEN]

Była w tym jakaś niesprawiedliwość. To piłkarze Tuchela mieli strzelić tę bramkę. Mieli sytuacje. W 10. minucie świetnie podał między obrońców Ousmane Dembele, ale doskonałą okazję zmarnował Pierre-Emerick Aubameyang. Potem piłkę od Raphaela Guerreiro dostał Dembele, ale jego strzał zablokował Victor Lindelof. A kilka minut później znowu zagrywał Guerreiro (reprezentant Portugalii i fan Benfiki), ale do piłki nie doszedł Aubameyang.

Borussia miała wszystko w tym meczu. Ultraszybka gra i doskonały pressing dawały jej przewagę w niemal każdym elemencie. Brakowało jedynie szczęścia. W końcu cały pech skumulował się i w 58. minucie Aubameyang nie wykorzystał rzutu karnego. Choć sprowadzenie tego do czystej statystyki byłoby przejawem miłosierdzia wobec reprezentanta Gabonu. Zawodnik,który walczy z Robertem Lewandowskim o koronę króla strzelców Bundesligi, praktycznie podał piłkę bramkarzowi gospodarzy. Tuchel nie wytrzymał i chwilę później zdjął swojego asa.

Gdy dziennikarze lubujący się w pisaniu o niesprawiedliwości futbolu zacierali ręce, Borussia nie rezygnowała z odrobienia straty, miała kolejne sytuacje. Między innymi niezły strzał głową zaliczył świetny Piszczek, ale piłka przeleciała obok słupka.

Tuchel doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wynik 0:1 jest bardzo niewygodny, dlatego szukał kolejnych rozwiązań z przodu. Na kilka ostatnich minut wstawił na boisko Gonzalo Castro i Christian Pulisicia. I właśnie reprezentant Stanów Zjednoczonych był bliski wyrównania, gdy w 85. minucie strzelił z dystansu. Piłka odbiła się jeszcze od obrońcy Benfiki i Ederson prawdopodobnie sam nie wie, jak udało mu się ten strzał obronić. Na pewno fani brazylijskiego bramkarza włączą tę interwencję do wielbiących go filmików.

Na stadionie był obecny legendarny Claudio Taffarel, który obecnie jest trenerem bramkarzy reprezentacji Brazylii. Raport na temat występu 23 latka, który przyśle do federacji, na pewno ucieszy Tite, selekcjonera "Canarinhos".

Benfica Lizbona - Borussia Dortmund 1:0 (0:0)

1:0 Mitroglou 48'

Składy
Benfica: Ederson - Nelson Semedo, Luisao, Nilsson Lindelöf, Eliseu - Fejsa, Pizzi - Salvio, Carrillo (46. Filipe Augusto) - Rafa (67. Cervi) - Mitroglou (75. Raul Jimenez).

Borussia: Bürki - Piszczek, Sokratis, Bartra - Durm, Schmelzer - Weigl, Guerreiro (81. Castro) - Dembelé, Reus (81. Pulisić) - Aubameyang (62. Schuerrle)

Żółte kartki: Fejsa (Benfica) Bartra, Schmelzer (Borussia)
Widzów: 65000
Sędziował: Nicola Rizzoli (Włochy)

Komentarze (2)
avatar
lelum polelum
15.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ostatnie mecze BVB pokazują, że z przodu na środku brakuje doświadczonego playmarkera, który pokierowałby młodszymi kolegami.
BVB bez zdrowego Gonzalo Castro często gubi się pod bramką przeciw
Czytaj całość
avatar
QT
14.02.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Tuchel miernoto, zostaw już tą biedną Borussię w spokoju i znajdź klub, gdzie może docenią twój "kunszt" trenerski. Myślę, że 3. liga niemiecka powinna być odpowiednim miejscem. Szkoda patrzeć Czytaj całość