Reprezentant Polski miał w tym sezonie udział w trzydziestu golach strzelonych przez monachijski zespół. Sam do siatki trafił dwadzieścia pięć razy, pięciokrotnie asystował.
Spójrzmy tylko na ostatni miesiąc. Lewandowski najpierw właściwie sam wypracował drużynie zwycięstwo nad Freiburgiem (2:1), później strzelił jedynego gola w meczu z Schalke 04 Gelsenkirchen (1:1), a w ostatnią sobotę rzutem na taśmę uratował drużynie remis w Berlinie (1:1). Liga Mistrzów? Gol i asysta w kluczowym momencie starcia z Arsenalem (5:1). A to tylko liczby.
Obraz Bayernu bez Polaka kibice mogli oglądać przez godzinę meczu z Hertą. "Suddeutsche Zeitung" dzieli to spotkanie na dwie części - przed i po wejściu Lewandowskiego na boisko.
- Zobaczyliśmy, jak zespół Carlo Ancelottiego wygląda bez swojego najlepszego zawodnika - czytamy. - Zastępujący go Thomas Mueller nie zawsze podejmował dobre decyzje. Bez Lewandowskiego zespół stracił nie tylko specjalistę od gry głową, ale też piłkarza, który w całej lidze najlepiej przyjmuje piłkę tyłem do bramki.
"Die Tageszeitung" o ostatnie występy naszego napastnika pyta prezesa Bayernu Karla-Heinza Rummenigge. A ten nie ma wątpliwości: - Lewandowski to jeden z trzech najlepszych napastników na świecie. Potwierdza to w każdym sezonie. Nigdy nie jest kontuzjowany i zawsze strzela dużo goli. Jest wart pieniędzy, które za niego płacimy.
W podobnym tonie wypowiada się Ancelotti. - To fantastyczny zawodnik, jest dla nas bardzo ważny - podkreśla Włoch.
Sam Polak zachowuje spokój. Gole w doliczonym czasie gry to tylko "kolejny dzień w biurze". - Nawet grając krótko, staram się pomagać drużynie - podkreśla. A dziennikarz "Suddeutsche Zeitung" dodaje: - Tak, Lewandowski pomógł zespołowi. To dla Bayernu dobra wiadomość. Zła jest taka, że ta drużyna może być od niego za bardzo uzależniona.
Egoizm w zespole jest widoczny gołym okiem i tak długo jak będzie istniał,tak długo Bayern będzie potrzebował Czytaj całość