Chociaż piłkarze Leicester City reagują alergią na oskarżenia, że to oni zwolnili Claudio Ranieriego, to jednak brytyjskie media nie mają wątpliwości, że ich wizyta u właściciela klubu zadecydowała o losie Włocha. Gdyby stawili się murem za Ranierim, dzisiaj nadal byłby menedżerem.
Fani mistrzów Anglii byli zszokowani i źli na włodarzy, że ci pozbyli się uwielbianego Ranieriego. Ten miał zawsze bardzo dobre relacje z fanami czy mediami i jego wizerunek był przedstawiany w dobrym świetle.
Przed poniedziałkowym meczem z Liverpoolem FC pod stadionem pojawił się karawan z niebieskim (w barwach klubu) napisem "RIP Football". Kibice zabrali na King Power Stadium maski z podobizną Ranieriego, a w 65. minucie rozległa się burza braw dla Włocha.
W międzyczasie włodarze szukają nowego menedżera, ale co chwilę jakiś trener im odmawia. Tak było z Roberto Martinezem czy Martinem O'Neilem. Właściciele nie chcą już bardziej rozsierdzać kibiców i gdy pojawiła się informacja, że prowadzone są rozmowy z Royem Hodgsonem, fora internetowe zalała fala postów niezadowolonych fanów Leicester City.
ZOBACZ WIDEO Karygodne zachowanie i czerwona kartka Garetha Bale'a [ZDJĘCIA ELEVEN]
"Kasper Schmeichel do rzutów rożnych" - drwią kibice nawiązując do decyzji Hodsona, który na Euro 2016 początkowo do kornerów wyznaczył Harry'ego Kane'a. W mediach społecznościowych aż huczy od negatywnych komentarzy i mogą mieć one wpływ na niezatrudnianie byłego selekcjonera reprezentacji w Leicester City.
Już się mówi, że Hodgson nie zostanie zatrudniony, a w tej chwili największe szanse ma Craig Shakespeare, który tymczasowo prowadzi drużynę po zwolnieniu Ranieriego.