W ostatnim dniu zimowego okna transferowego Roman Zozulja został wypożyczony z Betisu do Rayo, ale znani z lewicowych poglądów kibice klubu spod Madrytu nie zaakceptowali piłkarza, który był osobiście zaangażowany w konflikt zbrojny na Ukrainie i słynie z sympatii do Stepana Bandery - przez Ukraińców uważanego za bohatera narodowego, a przez innych za zbrodniarza.
"Tu nie ma miejsca dla nazistów" - transparentem o takiej treści kibice Rayo powitali Zozulję. "To policzek dla naszych historii i naszych wartości. Spośród wielu tysięcy piłkarzy do wzięcia klub sprowadza nam Romana Zozulję, znanego neonazistę, który robił sobie zdjęcia z bronią, wspierał finansowo faszystowskie bataliony, popierał ukraińską ultraprawicę" - napisali fani klubu z Vallecas w specjalny oświadczeniu.
Pod presją kibiców i wobec gróźb, jakie otrzymywał Zozulja, szefowie Rayo zrezygnowali z usług Ukraińca, który wrócił do Sewilli. Umowa piłkarza z Rayo była jednak ważna aż do soboty i dopiero teraz została rozwiązana, o czym poinformował Betis.
"Zozulja będzie trenował z drużyną Betisu, ale badane są możliwości odejścia piłkarza do innego klubu" - ogłosił klub z Sewilli.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Arsenal rozbił V-ligowca - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zozulja wciąż ma możliwość zmiany barw klubowych, bowiem zimowe okno transferowe jest otwarte jeszcze w takich krajach jak Mołdawia, Korea Południowa, Gruzja, Norwegia, Japonia, Szwecja czy Białoruś.
Choć ostatni występ w meczu o stawkę 28-latek zaliczył 22 stycznia, selekcjoner reprezentacji Ukrainy, Andrij Szewczenko powołał go na marcowy mecz el. MŚ 2018 z Chorwacją.