Primera Division: Kolejnej remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony

PAP/EPA / CABALAR
PAP/EPA / CABALAR

W środku tygodnia FC Barcelona w niesamowitych okolicznościach wygrała z PSG 6:1 i awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Po wielkiej euforii przyszła gorycz porażki. Mistrzowie Hiszpanii przegrali bowiem na wyjeździe z Deportivo La Coruna 1:2.

Po jednym z najważniejszych meczów w historii Barcelony trener Luis Enrique wprowadził kilka zmian w podstawowej jedenastce. Liderzy w starciu z walczącym o utrzymanie Deportivo dalej grali systemem 3-4-3, ale od początku szansę dostał jeden z bohaterów starcia z PSG - Sergi Roberto, a także Andre Gomes, Arda Turan czy Denis Suarez.

Pierwsza połowa nie zachwyciła. Z boiska długo wiało nudą i dopiero w końcówce zrobiło się ciekawie. Wszystko za sprawą gospodarzy, którzy niespodziewanie objęli prowadzenie. Najpierw strzał Joselu z najwyższym trudem obronił Marc-Andre ter Stegen, ale już po chwili niemiecki golkiper do spółki z Javierem Mascherano zawalił przy rzucie rożnym i napastnik Deportivo już trafił do siatki.

Na odpowiedź trzeba było czekać do zmiany stron. Nie minęła minuta, a w polu karnym świetnie odnalazł się Luis Suarez, który doprowadził do wyrównania po strzale z pierwszej piłki.

Wydawało się, że faworyci pójdą za ciosem, a tymczasem coraz odważniej grali gospodarze. Deportivo starało się zaskoczyć rywala kontratakami, ale piłka ugrzęzła w siatce Barcelony ponownie po stałym fragmencie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jordi Alba fatalnie przypilnował Alexa Bergantinosa, który po uderzeniu głową trafił na 2:1 dla miejscowych.

ZOBACZ WIDEO Piękna bramka z meczu kobiet. Zawodniczka huknęła jak Messi!

Przeciwko PSG "Duma Katalonii" w samej końcówce zdobyła 3 gole. Deportivo grało jednak bardzo mądrze na tyłach i praktycznie nie dopuszczało rywali do groźnych sytuacji. Co więcej, w doliczonym czasie gry gospodarze powinni strzelić kolejną bramkę, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Faycal Fajr. Ostatecznie wynik już się nie zmienił i FC Barcelona zanotowała trzecią porażkę w tym sezonie ligowym.

Cały mecz na ławce rezerwowych Deportivo przesiedział były reprezentant Polski - Przemysław Tytoń. Jego zmiennik nie miał wiele pracy, ale w końcówce świetnie obronił nogami strzał z bliskiej odległości Luisa Suareza.

Już w niedzielę FC Barcelona może stracić fotel lidera na rzecz Realu Madryt, który ma rozegrane 2 spotkania mniej od aktualnego mistrza. Deportivo po 27. kolejce będzie miało już 8 oczek przewagi nad strefą spadkową.

***

Derby Kraju Basków dla Athletic Bilbao. Podopieczni Ernesto Valverde w rzęsistym deszczu pokonali na wyjeździe Real Sociedad 2:0. Wynik po skutecznie wykonanym rzucie karnym otworzył Raul Garcia, który już wcześniej nie wykorzystał dwóch wybornych okazji. Po zmianie stron wynik podwyższył Inaki Williams po karygodnym błędzie jednego z defensorów.

Przez porażkę Real Sociedad oddalił się od Ligi Mistrzów i traci 4 punkty do 4 Atletico. Tyle samo oczek straty do Basków ma ich niedzielny rywal.

Real Sociedad - Athletic Bilbao 0:2 (0:1)
0:1 - Raul Garcia (k.) 28'
0:2 - Inaki Williams 56'

Deportivo La Coruna - FC Barcelona 2:1 (1:0)
1:0 - Joselu 40'
1:1 - Luis Suarez 46'
2:1 - Alex Bergantinos 74'

Składy:

Deportivo La Coruna: German Lux - Juanfran (86' Laure), Raul Albentosa, Alejandro Arribas, Fernando Navarro - Alex Bergantinos, Celso Borges - Bruno Gama (71' Gael Kakuta), Faycal Fajr, Carles Gil (62' Emre Colak) - Joselu.

FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Javier Mascherano, Gerard Pique, Jordi Alba - Sergi Roberto, Lionel Messi, Sergio Busquets, Andre Gomes (58' Ivan Rakitić) - Denis Suarez (76' Paco Alcacer), Luis Suarez, Arda Turan (58' Andres Iniesta).

Żółte kartki: Fernando Navarro, Joselu (Deportivo).

Sędzia: Fernandez Borbalan.

Źródło artykułu: