W Barcelonie nie byłaby to nowość. Podobny manewr Duma Katalonii zastosowała już w 2012 roku, gdy po Pepie Guardioli rolę pierwszego trenera przejął jego asystent Tito Vilanova. Według hiszpańskiego źródła, włodarze FC Barcelona skłaniają się ku wyborze Juana Carlosa Unzue, któremu świetną opinię wystawił nie kto inny, jak Luis Enrique.
Unzue pokazuje ogromny potencjał do roli pierwszego szkoleniowca. Co ważne, od zawsze związany jest z Dumą Katalonii i DNA klubu z pewnością nie jest mu obce. Największym problemem 49-latka jest brak doświadczenia. Włodarze Blaugrany widzą w nim jednak spory potencjał i są w stanie podjąć ryzyko.
Oprócz tego, zdaniem hiszpańskich mediów Unzue jest popierany przez znaczną część członków zarządu, którzy jednak nigdy oficjalnie nie wypowiedzą się w tym temacie, zachowując tę opinię jedynie dla otoczenia przedstawicieli Blaugrany.
Obecny asystent Luisa Enrique ma jeszcze jeden duży atut - jest bardzo lubiany i szanowany wśród samych zawodników Barcelony. Piłkarze bardzo doceniają jego serdeczny sposób bycia, szeroką wiedzę dotyczącą taktyki, a także profesjonalne podejście do wykonywanych zadań.
Przypomnijmy, że wcześniej w roli ewentualnych następców Enrique wymieniano Ronalda Koemana, Jorge Sampaoliniego, Ernesto Valverde czy Thomasa Tuchela.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Arsenal rozbił V-ligowca - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]