Po rundzie jesiennej Słonie były czwartą siłą ligi i miały siedem punktów przewagi nad zespołem zajmującym dziewiątą pozycję w tabeli. W pięciu wiosennych meczach niecieczanie zdobyli jednak tylko trzy punkty i na pięć kolejek przed końcem sezonu zasadniczego nie mogą być pewnie awansu do grupy mistrzowskiej.
- Jeszcze nie jesteśmy niczego pewni. Brakuje nam kilkunastu punktów, żeby być w pierwszej "ósemce" - mówi trener Czesław Michniewicz.
Wpływ na słabe wyniki Bruk-Betu ma bardzo słaba skuteczność. W pięciu wiosennych meczach Słonie strzeliły tylko dwa gole, w tym jednego z rzutu karnego.
- Mieliśmy dużo sytuacji. Inne zespoły potrafią zdobywać bramki w trudniejszych sytuacjach. Dwa strzelone gole w pięciu meczach to bardzo słaby dorobek. Musimy to szybko zmienić, bo inaczej będziemy mieli duży problem - mówi trener Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO Remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Brakuje nam strzelca, który wziąłby się na siebie ciężar zdobywania bramek. Jesteśmy jedynym zespołem z czołówki, który ma ujemny bilans bramkowy. To nas martwi, ale nie tak, że się załamujemy. Każdego dnia staramy się poprawiać detal po detalu - dodaje szkoleniowiec.
W piątek na inaugurację 26. kolejki Lotto Ekstraklasy Bruk-Bet podejmie Śląsk Wrocław. WKS też wiosną nie zachwyca, bo zdobył tylko cztery punkty.
- Śląsk nie gra tak źle, jak mogą świadczyć o tym wyniki. My musimy wspiąć się na wyżyny umiejętności, jeśli chodzi o skuteczność - komentuje Michniewicz.