Słowacki piłkarz w zimowym okienku transferowym po raz trzeci w karierze został zawodnikiem Śląska Wrocław. Robert Pich występował już w barwach WKS-u w latach 2013-2015 oraz w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. We wrocławskim klubie z ponownym pozyskaniem Picha wiązano duże nadzieje. W obu okresach gry we Wrocławiu Słowak był podstawowym zawodnikiem WKS-u.
O ile sam Śląsk w 2017 roku rozczarowuje, ostatnio doznał trzeciej porażki z rzędu i w tabeli Lotto Ekstraklasy zajmuje miejsce trzecie od końca, to do Picha akurat większych pretensji mieć nie można. Słowak w pięciu wiosennych spotkaniach WKS-u zdobył bowiem cztery gole.
W ostatnim przegranym 3:4 meczu z Piastem Gliwice Pich znów wyręczył napastników WKS-u i strzelił dwie bramki. Śląskowi punktów one jednak nie dały. - Strzeliliśmy trzy bramki i przegraliśmy mecz. To nie jest dla nas łatwe. Trzeci raz z rzędu przeciwnik wykorzystuje każdy nasz błąd. Nie wyciągamy wniosków. Po pierwsze musimy się skupić na obronie, a potem na ataku - mówił piłkarz po meczu.
O ile wyniki WKS-u dla skrzydłowego nie mogą być powodem do zadowolenia, to jednak jego forma została dostrzeżona. Robert Pich znalazł się bowiem na liście rezerwowej reprezentacji Słowacji przed meczem eliminacji mistrzostw świata.
Przed Śląskiem Wrocław teraz natomiast ważne wyjazdowe spotkanie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Czy i w tym meczu Pich odegra kluczową rolę?
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy