Biliński dostanie szansę?

Wrocławianie na skutek walkowera przyznanego za mecz z chorzowskim Ruchem są już jedną nogą w półfinale Pucharu Ekstraklasy. Nie zmienia to jednak faktu, że w poniedziałek zawodnicy beniaminka muszą przystąpić do potyczki z Niebieskimi. Być może szansę gry od pierwszych minut dostanie młody Kamil Biliński.

Artur Długosz
Artur Długosz

Gdyby Śląsk nie otrzymał walkowera, to wrocławianie przegraliby z Ruchem Chorzów. Honorowa bramka dla Śląska została strzelona przez Kamila Bilińskiego. Ten młody zawodnik na murawie pojawił się w 69. minucie, zastępując kompletnie bezproduktywnego Remigiusza Sobocińskiego. Młody snajper potrzebował niecałych dwudziestu minut, by wpisać się na listę strzelców.

Swój występ Biliński mógł zaliczyć do udanych. Z dobrej strony pokazał się kibicom, a przede wszystkim szkoleniowcowi. - Nie mam pojęcia, czy ostatni występ przybliży mnie do podstawowej jedenastki. Robię swoje na treningach i w meczach. Staram się pokazać szkoleniowcowi swoją dyspozycję. To jest jednak decyzja trenera Tarasiewicza i zobaczymy w przyszłych pojedynkach, czy dostanę szansę - mówił po ostatnim spotkaniu Biliński.

W grze młodego napastnika widać wielkie możliwości. O tym, że nie jest to przeciętny gracz, niech świadczy fakt, że w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy jest on liderem klasyfikacji strzelców. Biliński strzelił siedemnaście bramek w 21 kolejkach.

Wiadomo już, że w Chorzowie nie placu gry nie pojawi się Vuk Sotirović, który narzeka na drobny uraz. Pojawia się więc szansa gry od pierwszych minut właśnie dla Bilińskiego. Mimo sporej zaliczki z pierwszego meczu, wrocławianie muszą grać uważnie, by nie roztrwonić przewagi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×