Huragan przeszedł przez stadion Pogoni Szczecin na samym początku meczu. Minęło 138 sekund i gospodarze zdążyli wyjść na prowadzenie, a Arka Gdynia wyrównać. Do siatki trafili najbardziej wysunięci piłkarze obu drużyn po dośrodkowaniach graczy, którzy wrócili do jedenastki. Adam Frączczak skorzystał z wrzutki Spasa Delewa, natomiast Przemysław Trytko główkował po dograniu Marcina Warcholaka.
Piłkarze dali do zrozumienia, że w tym meczu żartów nie będzie. Pełna powaga malowała się również na twarzach trenerów, którzy stali nad przysłowiowym urwiskiem. Kibice żegnali Kazimierza Moskala już podczas poprzedniego spotkania z Lechem, a Arka rozpoczęła poszukiwania następcy Grzegorza Nicińskiego.
W 30. minucie Marcin Listkowski był o włos od zdobycia premierowego gola w Lotto Ekstraklasie. Nastolatek zastąpił Dawida Korta w roli ofensywnego pomocnika Pogoni i mógł podziękować trenerowi za zaufanie. Defensorem, który dogonił piłkę przed linią bramkową i wybił na korner, był Krzysztof Sobieraj. Był to jeden z kilkunastu strzałów w pierwszej połowie.
Arka zrewanżowała się uderzeniami Dariusza Formelli oraz Adama Marciniaka, a na koniec pierwszej części Delew wykonał slalom gigant między Arkowcami i gdyby trafił do siatki, zdobyłby najpewniej gola kolejki. W ostatnim momencie Bułgara zatrzymał wślizgiem obrońca.
W przerwie Moskal zmienił ustawienie Pogoni na ofensywne z dwoma napastnikami. Do środka pola wstawił Korta zamiast Drygasa, a w przodzie mieli szaleć Frączczak oraz Listkowski. W 47. minucie mogło to zaowocować kolejnym ekspresowym golem po wznowieniu. Adam Gyurcso miał przed oczami tylko Konrada Jałochę i nadział się na interwencję bramkarza Arki.
ZOBACZ WIDEO Barcelona przeprowadziła szybką egzekucję - zobacz skrót meczu z Sevillą [ZDJĘCIA ELEVEN]
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 54. minucie zabrzmiała syrena portowa po golu Adama Frączczaka na 2:1. Dośrodkował imiennik Gyurcso, ale to podanie Listkowskiego było w tym ataku kluczowe. Pobudzona i uskrzydlona Pogoń utrzymała przewagę zdecydowanie dłużej niż 30 sekund, ba, nawet powiększyła na 4:1 w ciągu dziewięciu minut.
Bohaterem akcji bramkowych Spas Delew. Bułgar, który niedawno zaimponował Europie dwoma golami w meczu z Holandią, zakończył pojedynek z Arką z trafieniem i dwiema asystami na koncie. W 60. minucie spożytkował celnym strzałem podanie Ricardo Nunesa, a w 63. minucie obsłużył wrzutką Cornela Rapę, który główkował prosto do siatki.
Rozbita Arka nie miała energii na odpowiedź. W doliczonym czasie Michał Marcjanik wbił piłkę do własnej siatki i ustalił wynik na 5:1 dla Pogoni. W ten sposób beniaminek wpuścił 19 bramek w ostatnich pięciu starciach. Spotkanie, które przegrał w Szczecinie, miało zdecydować o przyszłości Grzegorza Nicińskiego na stanowisku trenera.
Pogoń Szczecin - Arka Gdynia 5:1 (1:1)
1:0 - Adam Frączczak 2'
1:1 - Przemysław Trytko 3'
2:1 - Adam Frączczak 54'
3:1 - Spas Delew 60'
4:1 - Cornel Rapa 63'
5:1 - Michał Marcjanik (sam.) 90'
Składy:
Pogoń: Jakub Słowik - David Niepsuj, Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes (82' Hubert Matynia) - Mateusz Matras, Kamil Drygas (46' Dawid Kort) - Spas Delew, Marcin Listkowski, Adam Gyurcso (87' Seiya Kitano) - Adam Frączczak.
Arka: Konrad Jałocha - Tadeusz Socha, Marcin Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Marcin Warcholak - Dariusz Formella (64' Luka Zarandia), Adam Marciniak (63' Josip Barisić), Dominik Hofbauer, Miroslav Bożok (86' Przemysław Stolc) - Mateusz Szwoch - Przemysław Trytko.
Żółte kartki: Listkowski, Drygas (Pogoń) oraz Hofbauer, Szwoch (Arka).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 4312.
[multitable table=702 timetable=7769]Tabela/terminarz[/multitable]