- Ciężko opisać to, co się działo po ostatnim gwizdku. Informacja była taka, że to nam nie wystarczy, później stadion się cieszył, znowu ktoś nam powiedział, że jednak nie jesteśmy... Tyle emocji, co było tym razem jeszcze w życiu nie przeżyłem - mówił kapitan Korony Radek Dejmek.
Chyba niewiele jest osób, które trafiły właśnie taki finał rywalizacji o grupę mistrzowską. Kielczanie chcieli własnymi silami przypieczętować awans, ale nic z tego nie wyszło. - Było po nas widać, że to mecz o wszystko i trochę jakby to nam leżało w nogach i nie była to ta Korona, która zagrała na Legii dobry mecz.
To właśnie po niedawnym występie przy Łazienkowskiej (0:0) wydawało się, że złocisto-krwistych stać na ósme z rzędu domowe zwycięstwo. Ale ich grę w starciu z Bruk-Betem cechowały proste błędy, nerwowość, a także podejmowanie niewłaściwych decyzji. - Brakowało zdecydowania. Tak jakbyśmy próbowali coś kombinować jeszcze lepszego. Ta najprostsza piłka zazwyczaj jest najlepszą bronią - uważa Czeski stoper.
W końcówce gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku. Momentami ich starania zaskoczenia obrony Bruk-Betu wyglądały topornie, ale tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego wydawało się, że dopięli swego. Ich gol nie został jednak uznany. - Emocje były już takie, że pobiegliśmy wszyscy do sędziego, wiedzieliśmy, że to bardzo ważny gol i chcieliśmy trochę presji zrobić - opisał całą sytuację 29-latek.
ZOBACZ WIDEO Pięć goli, czerwona kartka i wygrana Barcelony! Zobacz skrót meczu Real - Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Łzy rozpaczy po chwili zamieniły się w łzy szczęścia. - Cieszymy się, że mamy siedem fajnych spotkań przed sobą i chcemy odrobić to, co w tym spotkaniu nie wyszło. Bez tej presji zagrać fajne mecze tak jak na Legii.
Dejmek przekonuje, że drużynę Macieja Bartoszka stać na sprawienie kilku niespodzianek. - Wiemy, że potrafimy grać z każdym. Możemy podejść do tych meczów z czystą głową i chcemy zamieszać w pierwszej ósemce, mam nadzieję, że zagramy bez presji i te mecze będą dobre - zakończył.