Przygotowania naszej drużyny do mundialu przypominały raczej próby spontanicznego skrzyknięcia się znajomych z osiedla w celu pokopania piłki przed blokiem. Polska drużyna, złożona głównie z pracowników fizycznych i biurowych, przygotowywała się do turnieju przede wszystkim na własną rękę. Zawodnicy trenowali w czasie wolnym, najczęściej po pracy, w siłowni lub hali.
Tuż przed wyjazdem na mistrzostwa, w zeszły piątek, reprezentanci mieli tylko dwudniowe zgrupowanie w Policach. Ze względu na niską temperaturę (5 stopni), silne podmuchy wiatru i deszcz, trenowali na jednej z miejskich hal, w butach. Również podróż na Bahamy była dla nich wycieńczająca. Kadrowicze wyruszyli z Polski autokarem do Berlina w niedzielę w nocy około godziny 2.30. Na Bahamy dolecieli dopiero w nocy z poniedziałku na wtorek. Wycieczka trwała około 18 godzin. A pierwszy mecz turnieju w piątek.
Polska do Nassau dotarła jako ostatnia drużyna. Pozostałe reprezentacje rozpoczęły przygotowania tydzień wcześniej. Głównie po to, by bezproblemowo przejść proces aklimatyzacji organizmu w nowej strefie czasowej (6 godzin różnicy). Nasz zespół miał z tym problem już jedenaście lat wcześniej podczas mistrzostw świata w Rio de Janeiro w 2006 roku. Wtedy zawodnicy zameldowali się w Brazylii także na kilka dni przed rozpoczęciem turnieju i fizycznie na swoim poziomie prezentowali się dopiero w trzecim meczu grupowym. Biało-Czerwoni przegrali wówczas z Brazylią (2:9) i USA (2:4). Zwyciężyli z Japonią (8:5), a do awansu zabrakło Polsce jednej bramki.
Zawodnicy obecnej kadry otwarcie narzekają, że PZPN traktuje reprezentację w piłce plażowej po macoszemu. Początkowo był pomysł, by kadrowicze ćwiczyli w okolicach Nassau zamiast w hali w Policach, ale piłkarzom nie udało się wynegocjować wcześniejszego wyjazdu na Bahamy. Tarcia na linii kadra beach soccera - związek widoczne są od dłuższego czasu. Chodzi na przykład o przyznane przez PZPN premie, zdaniem zawodników, nieadekwatne do sukcesu. Za awans na mundial drużyna otrzymała od PZPN-u 80 tysięcy złotych brutto do podziału na dwudziestu piłkarzy. Bonus trzeba też było wyprosić, zrobił to kapitan Witold Ziober. Zawodnicy oprócz skromnej premii otrzymali również plecaki z podobizną Roberta Lewandowskiego, kubki oraz smycze.
ZOBACZ WIDEO RSC Anderlecht wygrał, Łukasz Teodorczyk zmarnował okazję [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Od początku roku drużyna Marcina Stanisławskiego szukała możliwości przygotowania się do turnieju poza krajem. Kadra wystąpiła w dwóch turniejach, na oba została zaproszona przez gospodarzy. W lutym wyjechała do Iranu i rozegrała tam trzy spotkania, natomiast w kwietniu do Portugalii. Były to wycieczki kilkudniowe. Najdłużej zawodnicy trenowali w Barcelonie - w marcu spędzili tam tydzień.
Polska na inaugurację turnieju zmierzy się z Japonią (w piątek, 28.04, godz. 21.30), która jest ósmą siłą w piłce plażowej, a w ostatnich dwóch mundialach dochodziła do ćwierćfinału. W kolejnych meczach nie będzie łatwiej. W niedzielę (1.05, godz. 00:30) rywalem Biało-Czerwonych będzie Brazylia, która nie przegrała spotkania od dwóch lat. Na zakończenie rywalizacji grupowej Polacy zagrają z aktualnym wicemistrzem świata Tahiti (2.05, godz 21.30).
Marzeniem naszej drużyny jest ćwierćfinał. Organizatorzy zarezerwowali reprezentacji hotel przynajmniej do 5 maja licząc, że uda się je spełnić.
Mistrzostwa świata 2017:
Grupa A: Bahamy, Szwajcaria, Senegal, Ekwador.
Grupa B: Włochy, Iran, Meksyk, Nigeria.
Grupa C: Portugalia, Paragwaj, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Panama.
Grupa D: Brazylia, Tahiti, Polska, Japonia.
Kadra:
Bramkarze: Szymon Gąsiński (KP Łódź), Maciej Marciniak (Grembach Łódź),
Zawodnicy z pola: także Dominik Depta (Hemako Sztutowo), Filip Gac (Zdrowie Garwolin), Jakub Jesionowski (KP Łódź), Piotr Klepczarek (BSCC San Łódź), Konrad Kubiak (Boca Gdańsk), Tomasz Lenart (KP Łódź), Michał Łabędzki (BSCC San Łódź), Karim Madani (Boca Gdańsk), Bogusław Saganowski (KP Łódź) i Witold Ziober (Grembach Łódź).