Lech - Korona: festiwal karnych w Poznaniu. Kolejorz z trudem wyszarpnął zwycięstwo

PAP / PAP/Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski
PAP / PAP/Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski

Trzy rzuty karne, wielkie emocje i słaba forma Lecha, która jednak wystarczyła do odniesienia skromnego zwycięstwa. Piłkarze Nenada Bjelicy pokonali Koronę 3:2, ale sam mecz był dla nich drogą przez mękę.

Po awansie kielczan do grupy mistrzowskiej nie spodziewano się po nich walki na noże, lecz w Poznaniu bardzo szybko udowodnili, że pewne utrzymanie nie zaspokaja ich ambicji. Zaczęli agresywnie i nie ustępowali faworyzowanym gospodarzom. Nie ustrzegli się jednak błędów w tyłach i w 17. minucie stracili gola w wyjątkowo naiwny sposób. Przy rzucie rożnym grupa zawodników Lecha ściągnęła wszystkich obrońców aż w pobliże pola bramkowego, a Radosław Majewski sprytnie wycofał piłkę na 18. metr, gdzie Darko Jevtić miał tyle swobody, że mógł ją przyjąć, ułożyć do strzału i posłać idealnie przy słupku. Milan Borjan był bez szans.

Wydawało się, że ten gol pomoże Kolejorzowi i ekipa Nenada Bjelicy nie będzie się już męczyć. Nic z tych rzeczy, bo wyrównanie padło szybko i znów po strzale zza pola karnego. Oddał go Mateusz Możdżeń i Jasmin Burić pewnie by obronił, gdyby nie pechowa interwencja Macieja Wilusza. Stoper miejscowych próbował blokować to uderzenie głową, ale zmienił tor lotu piłki w taki sposób, że bośniacki bramkarz tylko bezradnie popatrzył jak wpada ona do siatki.

Sytuacja wróciła do punktu wyjścia. Korona znów miała w garści korzystny wynik, a Kolejorz przeżywał męki, bo w piątkowy wieczór był dysponowany bardzo przeciętnie. Sam mecz jednak mógł się podobać, bowiem obfitował w gole. Przed przerwą padły jeszcze dwa i oba po rzutach karnych. Najpierw znów prowadzili gospodarze, gdy po faulu Bartosza Rymaniaka na Marcinie Robaku sprawiedliwość wymierzył sam poszkodowany. Nenad Bjelica odetchnął, lecz już po trzech minutach znów łapał się za głowę. Łukasz Trałka bezmyślnie popchnął w obrębie szesnastki Możdżenia i nawet nie protestował, gdy Szymon Marciniak wskazywał na "wapno". Egzekutorem był natomiast Jacek Kiełb, który pokonał Buricia mocnym płaskim uderzeniem w lewy róg.

Bośniak dość niespodziewanie pojawił się w podstawowym składzie, ale to zrozumiała decyzja sztabu Lecha, bo 30-latkowi przydało się przetarcie przed wtorkowym finałem z Arką Gdynia (w Pucharze Polski broni właśnie on, a nie Matus Putnocky). Burić nie mógł się natomiast spodziewać, że będzie miał tak wiele pracy. To był bardzo dobry występ Korony, bo o ile do przerwy remis był wynikiem sprawiedliwym, to po zmianie stron kibice w Poznaniu przecierali już oczy ze zdumienia. Momentami to Korona naciskała bardziej.

ZOBACZ WIDEO Real rozstrzelał zespół Tytonia, ciężki powrót Polaka. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener Kolejorza reagował na mizerię w swoim zespole i sięgnął po rezerwowych, ale te ruchy niewiele zmieniły. Mimo to lechici uciekli spod topora i z wielkim trudem wyszarpnęli zwycięstwo, choć z dużą pomocą rywala. Zawinił Możdżeń, który bardzo nierozważnie zaatakował w polu karnym Jevticia, spowodował jego upadek i Szymon Marciniak podyktował trzecią tego wieczora jedenastkę. Robak takich okazji nie zwykł marnować, znów uderzył bardzo pewnie i w szeregach Lecha zapanowała ogromna ulga.

Wpadka już na początku rundy finałowej mogłaby nawet pogrzebać szanse poznaniaków na mistrzostwo Polski, ale choć ich gra była w piątek daleka od ideału, wyszarpnęli bezcenne trzy punkty. Dzięki temu awansowali na 1. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Pozostaną na nim przynajmniej do niedzieli.

Lech Poznań - Korona Kielce 3:2 (1:0)
1:0 - Darko Jevtić 17'
1:1 - Mateusz Możdżeń 21'
2:1 - Marcin Robak (k.) 42'
2:2 - Jacek Kiełb (k.) 45'
3:2 - Marcin Robak (k.) 80'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz, Abdul Aziz Tetteh (70' Dawid Kownacki), Łukasz Trałka, Maciej Makuszewski (61' Mihai Radut), Radosław Majewski (81' Maciej Gajos), Darko Jevtić, Marcin Robak.

Korona Kielce: Milan Borjan - Rafał Grzelak, Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Ken Kallaste, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Miguel Palanca, Nabil Aankour (84' Marcin Cebula), Siergiej Pilipczuk (57' Dani Abalo), Jacek Kiełb.

Żółte kartki: Abdul Aziz Tetteh, Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań) oraz Rafał Grzelak, Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Mateusz Możdżeń (Korona Kielce).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 11 192.

Komentarze (21)
avatar
PiKey
29.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wiedziałem, że wybitni "eksperci" się w końcu zlecą :D Jeden z nich bardziej zna się na amebach i żulach w bimbie niż na piłce ale to przecież otwarte forum i każdy może się wypowiedzieć. Nawet Czytaj całość
avatar
Modafi
29.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
He he, tak to już z tymi fanami Lecha jest, że pkt widzenia zależy od pkt siedzenia. We wczorajszym meczu drugi karny dla Lecha wg nich oczywiście prawidłowy. Ale idę o zakład, że gdyby to na m Czytaj całość
avatar
GreatDeath
29.04.2017
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Śmieszy mnie to, że gdyby to Legia dostała 2 karne byłby tu wielki płacz, szkoda że hipokryzja jest tu aż tak widoczna. 
Jagafan
29.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Był bark w bark, ale ciocia z Wronek się przewróciła, werdykt sędziego bez komentarza 
avatar
waligóra
29.04.2017
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
opiekun Amiki wydrukował mecz!!! mecz jak za najlepszych czasów fryzjera....:)