Sławomir Peszko: System był trochę inny, ale skuteczny

PAP / Dominik Kulaszewicz
PAP / Dominik Kulaszewicz

Piłkarze Lechii Gdańsk wygrali w sobotę z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 2:0. Sławomir Peszko był dumny z jego zespołu, który nie tylko zwyciężył, ale również nie dopuścił rywala do bramkowych akcji.

Lechia Gdańsk w pierwszym meczu rundy finałowej zdobyła trzy punkty. - Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Szybko strzeliliśmy bramkę i to uspokoiło nasz zespół. Nie narażaliśmy się na kontrę, bo graliśmy stabilnie z tyłu. Obrońcy znakomicie wychodzili za napastnikami i nie zostawiali im miejsca. Z przodu staraliśmy się kreować sytuacje. Było trochę niedokładności i w drugiej połowie kontrolowaliśmy sytuację. System był trochę inny, ale skuteczny - powiedział Sławomir Peszko.

W końcu drużyna znad morza pokazała bardzo dobrą organizację w defensywie. - To prawda, graliśmy innym systemem, ale wygraliśmy dobrze. Szybko ustawiliśmy mecz i graliśmy to, co chcieliśmy. Ja się trochę wycofałem, ale wymagała tego sytuacja. To dobry start, teraz czekają nas trudne mecze wyjazdowe. Mamy cały tydzień, by przygotować się do meczu w Krakowie i po czterech kolejkach możemy stać nieźle w tabeli - zauważył reprezentant Polski.

Gdańszczanie aby liczyć się w lidze, muszą zacząć punktować na wyjazdach. - Jak wszyscy wiedzą, jest to nasza bolączka. Wszyscy musimy zagrać perfekcyjnie z tyłu. Termalica również potrafi grać, ale nasz powrót był skuteczniejszy i szybszy, niż w Szczecinie. To zależy od nas, ofensywnych zawodników - podkreślił Peszko.

Czy Lechia może grać z trzema obrońcami również na wyjazdach? - Bywały już sytuacje, że tak graliśmy. Czy zdecydujemy się zagrać tak ofensywie w Krakowie, zadecyduje trener. Przy naszych trybunach czujemy się bardzo pewnie i to pokazaliśmy - przyznał Sławomir Peszko.

Reprezentant Polski mocno harował i w ataku i w obronie. - W samej końcówce już brakowało mi mocy i ciągnąłem to resztkami sił. Czekamy na kolejne mecze i patrzymy w przyszłość. I teraz mogliśmy wyżej wygrać, ale cieszy, że nasz rywal nie doszedł do sytuacji podbramkowej i wygraliśmy 2:0 - przekazał piłkarz.

Rzadko Peszko gra razem z Lukasem Haraslinem. Tym razem obaj piłkarze dostali swoją szansę od pierwszych minut. - On zadebiutował na lewej obronie w Poznaniu. Teraz zagrał i ofensywnie i z tyłu. Jego zaangażowanie było olbrzymie. To on ustawił mecz, decydując się na strzał z ostrego kąta i strzelając bramkę. Gratulacje dla niego - podsumował Peszko.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico postraszyło Real. Nokaut przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)