Lukas Haraslin: W końcu coś mi wpadło

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Lukas Haraslin
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Lukas Haraslin

Lechia Gdańsk wygrała w sobotę 2:0 z Bruk-Bet Termaliką. Duży wpływ na wygraną drużyny znad morza miał Lukas Haraslin, który już w 3. minucie zdobył bramkę. Później Słowak pokazał się też z dobrej strony na dość egzotycznej dla niego pozycji.

Lukas Haraslin w tym sezonie często potrafił robić różnicę na boisku, jednak nie strzelał bramek. W sobotę zdobył swojego drugiego gola w bieżących rozgrywkach. - W końcu coś mi wpadło. Bardzo się cieszę że wygraliśmy i coś strzeliłem - powiedział Słowak, który w 3. minucie spotkania z Bruk-Bet Termaliką otworzył wynik spotkania.

Młody skrzydłowy Lechii Gdańsk w swojej pierwszej akcji w meczu zagrał bardzo przebojowo i strzelił w krótki róg bramki Dariusza Treli. - Chciałem strzelić po krótkim rogu, tak jak robię to na treningach. Co prawda trener mi mówi, że mam strzelać po długim rogu, ale tutaj obrońca mógłby mnie zablokować, dlatego zdecydowałem się na taki wariant - przyznał Haraslin.

Ofensywny zazwyczaj zawodnik, ze względu na grę Lechii w systemie z trzema obrońcami, sporo pograł w defensywie. - To prawda, ale chyba nie było źle. Po kilku latach zagrałem przez 90 minut w lidze i cieszę się ze zwycięstwa. W pierwszej połowie byłem wahadłowym, w drugiej grałem bardziej jako czwarty obrońca. Strzeliliśmy szybką bramkę i graliśmy swoje. Ważne, że nie straciliśmy gola. Co prawda trener nas trochę zaskoczył składem, ale sobie z tym poradziliśmy - przyznał Słowak.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)