Jeszcze trzy lata temu biegał po trzecioligowych boiskach. Dziś ma za sobą bagaż doświadczeń: broni barw lidera polskiej ekstraklasy, ma za sobą występy w europejskich pucharach i popisy w reprezentacji Polski. O kim mowa? To oczywiście Robert Lewandowski, 21-letni napastnik poznańskiego Lecha, który w oszałamiającym tempie stał się jednym z najlepszych polskich piłkarzy.
Przygodę z piłką rozpoczynał w Partyzancie Leszno i niewiele wskazywało na to, że ma szansę na wielką piłkarską karierę. Wszystko jednak się zmieniło w 2006 roku, gdy przeszedł do Znicza Pruszków. Dla tej drużyny strzelał jak na zawołanie, przyczynił się do awansu do II ligi, aż w końcu dostrzegli go przedstawiciele zespołów z ekstraklasy. Najlepszy w wyścigu o utalentowanego napastnika okazał się Kolejorz. To był strzał w dziesiątkę! Lewandowski w tym sezonie jest prawdziwym asem poznańskiego zespołu - ma na koncie 10 trafień w lidze i realną szansę na tytuł króla strzelców. W Poznaniu nikt nie wyobraża sobie Kolejorza bez Roberta, choć w kolejce po tego piłkarza ustawiają się podobno takie firmy jak: Borussia Dortmund, Bayer Leverkusen, Fulham, Fiorentina i West Ham. Dla włodarzy z ul. Bułgarskiej sprawa zatrzymania u siebie Lewandowskiego to priorytet i równocześnie niezwykle trudne zadanie.
Bez względu na to w jakim klubie będzie grał, może liczyć na występy w reprezentacji Polski. W koszulce z orzełkiem na piersi zadebiutował 10 września 2008 roku (debiut okraszony bramką) i trener Leo Beenhakker co raz częściej na niego stawia. - Często padają pytania, czy nie grozi mi "woda sodowa". Tak naprawdę nic takiego jeszcze nie zrobiłem i nie mam się czym zachłysnął - stwierdził kilka miesięcy temu Lewandowski i oby tak się nie stało, bo to na prawdę piłkarz typu international level.
Patryk Małecki - Wiślak z krwi i kości, który mimo młodego wieku stanowi bardzo ważne ogniwo w zespole mistrza Polski. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Suwałkach, ale już od prawie dziesięciu lat mieszka w Krakowie i tam z roku na rok staje się co raz lepszym zawodnikiem. Jeszcze wcale nie dawno ciężko było mu wydostać się z ławki rezerwowych Wisły i dobić się do pierwszego składu. W obecnym sezonie zaliczył już 27 występów w barwach Białej Gwiazdy, w tym 15 w podstawowym składzie. Jego forma idzie w górę, czego potwierdzeniem są strzelone bramki. W ostatnim derbowym pojedynku z Cracovią udało mu się trafić do siatki, a w towarzyskim meczu reprezentacji Polski U-21 z Łotwą dwa razy wpisał się na listę strzelców. Teraz czeka tylko na powołanie do dorosłej reprezentacji. - Kadra U-21 jest naturalnym zapleczem dla pierwszej reprezentacji, dla takich piłkarzy, jak ja to okazja do zwrócenia na siebie uwagi. Zresztą trener Andrzej Zamilski jest w stałym kontakcie z trenerem Leo Beenhakkerem. Jeśli da sygnał, żeby zainteresować się mną, wtedy spełniłyby się moje marzenia - twierdzi "Mały".
Mateusz Cetnarski porównywany jest do o siedem lat starszego Łukasza Garguły. Wobec kontuzji "Guły" to właśnie 21-letni wychowanek Kolbuszowianki ma być prawdziwym liderem PGE GKS Bełchatów. Runda wiosenna rozpoczęła się dla niego wybornie. Co prawda na początku nie dostawał szans na grę, ale w ostatnim meczu z ŁKS-em wystąpił od pierwszej minuty i po końcowym gwizdku został wybrany najlepszym zawodnikiem. GKS wygrał 2:0, a "Cetnar" strzelił jedną z bramek i zaliczył asystę. To on był głównym autorem zwycięstwa bełchatowian i to na niego liczą najbardziej w kontekście walki o czołowe pozycje w ligowej tabeli. - Czy będę kreował grę w Bełchatowie? Zobaczymy. Na razie staram się robić to, co potrafię - skromnie skomentował rozgrywający drużyny Rafała Ulatowskiego.
Rafał Kujawa nie zagrał na wiosnę pełnych 90 minut w barwach ŁKS-u, ale wystarczy spojrzeć na statystykę zdobytych bramek, by dostrzec, jak ważnym jest zawodnikiem dla swojego zespołu. Trafił dwa razy w czterech spotkaniach i dwukrotnie były to bramki niemal rozstrzygające. To niewątpliwie najmniej znany z wymienionych młodych zawodników, lecz trzeba zaznaczyć, że w łódzkim klubie ma wręcz ekstremalne warunki do rozwoju. Mimo wszystko spisuje się bardzo dobrze i w kolejnych spotkaniach można spodziewać się, że trener Grzegorz Wesołowski będzie na nim opierał siłę ofensywną swojego zespołu.
Dzięki takim zawodnikom liga staje się ciekawsza i chce się wierzyć, że rzeczywiście nie każdy młody talent w polskich warunkach może się zmarnować. W kolejce czekają również kolejni piłkarze, nierzadko nastolatkowie, którzy marzą, by pójść w ślady starszych kolegów.