Miasto pomoże szukać sponsora, a piłkarze GKS Jastrzębie wznawiają treningi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sytuacja finansowa w GKS Jastrzębie od dłuższego czasu nie napawała optymizmem. W ostatnich dniach kłopoty przybrały na sile. Sytuacja, w jakiej znalazł się klub, który nie płaci niektórym zawodnikom nawet od trzech miesięcy, zmusiła zespół oraz prezesa do zwrócenia się o pomoc do władz miasta. W rozmowie z włodarzami Jastrzębia nie zapadły żadne konkretne decyzje, ale miasto obiecało pomoc klubowi w pozyskaniu ewentualnych sponsorów. Ta rozmowa nieco podbudowała piłkarzy, którzy wznowią treningi, a w sobotę rozegrają spotkanie z Koroną Kielce.

Wieści, jakie płynęły ostatnio z klubu były mało optymistyczne. Będący w dramatycznej sytuacji finansowej GKS zalegał zawodnikom nawet trzy pensje. Sami piłkarze przystąpili do zapowiadanego strajku i we wtorek oraz środę nie wyszli na trening. Chcieli w ten sposób przypomnieć klubowi o nieuregulowanych wobec nich zobowiązaniach.

W ugaszeniu pożaru nie pomogło nawet spłacenie części zaległości. Zawodnicy chcieli, by do sobotniego spotkania z Koroną została im wypłacona choć jedna zaległa pensja, a dostali zalewie skromną zaliczkę. Prezes GKS, Joachim Langer nie miał już zamiaru ukrywać dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazł się prowadzony przez niego klub.

- Sytuacja finansowa klubu GKS Jastrzębie jest w chwili obecnej dramatyczna. Środki przyznane przez jedynego sponsora są bardzo niskie i lokują budżet naszego zespołu na poziomie IV ligi. Tymczasem jesteśmy jednym z trzech największych klubów w mieście, a I-ligowa drużyna piłkarska jest powodem do chluby naszego miasta, ale zainteresowanie naszym klubem jest zdecydowanie jak najmniejsze - brzmi część oficjalnego pisma GKS, skierowanego do prezydenta miasta Jastrzębie Zdrój, Mariana Janeckiego.

Klub nie oczekiwał od strony miasta konkretnych decyzji już podczas spotkania. Jedną z ważnych informacji, jaką usłyszeliśmy tuż po rozmowach jest ta o przystąpieniu piłkarzy do treningów. Rozegrany zostanie także sobotni mecz z Koroną Kielce. - Spotkanie z włodarzami miasta się odbyło, a co z niego wyniknie, musimy poczekać. Prezydent zadeklarował, że w miarę możliwości pomoże. Na trening dzisiaj wyjdziemy, a sobotni mecz z Koroną Kielce jest niezagrożony i wyjdziemy na boisko - uspokoił kibiców pomocnik GKS, Jacek Wiśniewski.

Oprócz niego byli także inni przedstawiciele drużyny w osobach: Witolda Wawrzyczka, Jakuba Kafki, Roberta Bednarka czy też Janusza Wrześniaka. Nie zabrakło także samego prezesa Joachima Langera, który w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl podsumował sprawy omawiane podczas spotkania z włodarzami miasta. - Konkretnych deklaracji oczywiście nie było. Zostaliśmy bardzo miło przyjęci przez prezydenta, rozmawialiśmy także z jego zastępcami. Obiecał, że będzie rozmawiał z potencjalnymi sponsorami i sprawdzi możliwości prawne ewentualnej pomocy od miasta. Panowała dobra atmosfera, padło sporo pytań także od zawodników, którzy mogą być zadowoleni. Oczywiście nie dopuszczam do myśli, aby klub GKS Jastrzębie zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Liczymy na to że ludzie dobrej woli nam pomogą. Pan prezydent nas dzisiaj przyjął i myślę również, że inni sponsorzy, którzy do tej pory nie podpisali z nami umów uczynią to. Wierzę w to z całego serca - mówił z nadzieją Langer.

Miasto nie ukrywało, że chce pomóc klubowi. Trzeba jednak przeanalizować wszystkie możliwości prawne, na podstawie których miasto mogło by pomóc GKS Jastrzębie w wyjściu z trudniej sytuacji, w jakiej klub się obecnie znajduje. - Będziemy oczywiście analizować wszystkie prawne możliwości pomocy finansowej od miasta. Poprowadzimy również rozmowy z ewentualnymi sponsorami, inwestorami, którzy mogliby GKS jakoś wspomóc. Z rozmów wynika, że klub od nas zbyt wiele nie oczekuje i to spotkanie nie odbywało się na zasadzie jakichś pretensji. Po prostu przedstawili nam jaka sytuacja panuje w klubie. Teraz my będziemy musieli się rozeznać na ile miasto jest w stanie klubowi pomóc - poinformowała po spotkaniu rzecznik UM, Katarzyna Wołczańska.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)