We wtorek Odra Wodzisław awansowała do półfinału Pucharu Ekstraklasy. Piłkarze ze stadionu przy ulicy Bogumińskiej wyeliminowali Piasta, chociaż po pierwszym meczu wydawało się, że to gliwiczanie będą grać dalej. - Myślę, że pierwszy mecz był bardzo specyficzny. W ciągu 90 minut widzieliśmy dwie różne połowy. W pierwszej dominowali piłkarze Piasta Gliwice, w drugiej my kompletnie zdominowaliśmy środek pola, a w konsekwencji cały mecz. Wydawało się, że przy stanie 2:1 strzelimy bramkę, która przesądzi o losach dwumeczu, ale nie udało się. Sędzia podyktował w ostatnich minutach rzut karny dla Piasta i on ustawił wynik. Po remisie 2:2 wydawało się, że stoimy na straconej pozycji. My jednak wiedzieliśmy jak gra Piast, niczym nas w rewanżu nie zaskoczył. Konsekwentnie realizowaliśmy założenia taktyczne i awansowaliśmy. Trzeba powiedzieć, że dopisało nam trochę szczęście, ale liczyliśmy na wygraną i udało się - powiedział Dariusz Dudek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Podbudowani awansem do najlepszej czwórki Pucharu Ekstraklasy, piłkarze Ryszarda Wieczorka skupiają się już na spotkaniach ligowych. W sobotę na ich drodze stanie Lechia Gdańsk. Dzień wcześniej o punkty powalczą zespoły Piasta Gliwice i Górnika Zabrze. Wynik tego meczu będzie miał niemałe znaczenie dla Odry. - Będziemy oglądać w piątek spotkanie Piasta z Górnikiem, które moim zdaniem będzie miało duży wpływ na układ tabeli. My zagramy dzień później. Powiedzmy, że znajomość tego wyniku trochę ułatwi nam granie, aczkolwiek w sobotę nie będzie żadnych sentymentów. Gramy arcytrudny i arcyważny mecz - wyjaśnił Dudek.
Na chwilę obecną Odrę i Lechię dzieli w tabeli zaledwie jeden punkt. - Lechia znajduje się trochę przed nami i, wygrywając z nią, nabralibyśmy spokoju, bo teraz tego spokoju nie ma. Gramy pod dużą presją, ale to chyba dotyczy większości zespołów, bo różnica punktowa w tabeli jest bardzo mała. Zwycięstwo w tym starciu dałoby nam komfort psychiczny. Trzeba powiedzieć, że czeka nas spotkanie o przysłowiowe sześć punktów. Ogrywając Lechię, momentalnie wyprzedzamy ją w tabeli. Remis i porażka nie wchodzą w rachubę. Jesteśmy silni i przede wszystkim w formie. Chcielibyśmy to potwierdzić w sobotę - zapewnił obrońca Odry.
Zespół z Wodzisławia Śląskiego wiosnę w ekstraklasie rozpoczął bardzo słabo. Na dzień dobry przegrał dwa spotkania: z ŁKS Łódź i Legią Warszawa. Remis ze Śląskiem Wrocław i zwycięstwo nad Ruchem Chorzów przywróciły jednak nadzieje piłkarzom Odry. - Źle zaczęliśmy rundę, bo przegraliśmy ważny mecz z ŁKS. Wydawało się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, natomiast to przeciwnik zainkasował trzy punkty. W meczu z Legią chcieliśmy powalczyć, zdobyć jakieś punkty, ale nie udało się. Przegraliśmy z kretesem 0:4. W meczu ze Śląskiem pokazaliśmy charakter, udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Było trochę dramaturgii. Na pewno szkoda niewykorzystanego rzutu karnego. Gdybyśmy wygrali tamto spotkanie, teraz nasza sytuacja w tabeli byłaby trochę lepsza i byłby większy komfort. Trzeba przyznać, że przed meczami z Ruchem i ze Śląskiem zakładaliśmy sobie zdobycie czterech punktów i tak też się skończyło, bo wygraliśmy z Ruchem. Zatem w pełni zrealizowaliśmy nasze założenia - wyjaśnił Dudek.
Doświadczony zawodnik zdaje sobie sprawę z tego, że Odra już do końca sezonu będzie grała z "nożem na gardle". - Mecz z Ruchem był meczem o życie, ale każdy następny taki będzie, bo sytuacja w tabeli jest bardzo skomplikowana. Mamy cztery punkty straty do Jagiellonii, która jest na siódmym miejscu. To pokazuje, że z tygodnia na tydzień układ w tabeli będzie się zmieniał. Każdy może być na pozycji spadkowej albo barażowej, każdy też może być na siódmym miejscu. Liga jest bardzo ciekawa - zauważył.
Sytuacja Odry po 21 kolejkach jest trudna, ale Dariusz Dudek wierzy, że sezon zakończy się dla jego drużyny happy endem. - Przed rozgrywkami zakładaliśmy, że zajmiemy ósme miejsce w tabeli i mam nadzieję, że ten cel zrealizujemy - powiedział.