To już trzecie chamskie zachowanie Kamila Glika. O tych jego wybrykach było głośno

PAP/EPA / PAP/EPA/NIGEL RODDIS / Kamil Glik
PAP/EPA / PAP/EPA/NIGEL RODDIS / Kamil Glik

Kibice kochają polskiego obrońcę za twardą grę. Czasami jednak Kamil Glik traci nad sobą kontrolę. Tak był w meczach z Kazachstanem i z Juventusem, gdy jeszcze występował w Torino.

We wtorkowy wieczór Kamil Glik pożegnał się z Ligą Mistrzów. AS Monaco w rewanżu przegrało z Juventusem Turyn 1:2 i to "Stara Dama" zagra w finale prestiżowych rozgrywek. Niestety, najgłośniej komentuje się zachowanie Polaka w drugiej połowie.

Środkowy obrońca reprezentacji Polski chamsko zachował się wobec Gonzalo Higuaina. Argentyńczyk zwijał się z bólu, gdy został nadepnięty przez Glika. Sędzia jednak nie zauważył incydentu, przez co Polak nie został ukarany.

29-latek z Jastrzębia Zdroju musi jednak zmierzyć się z ogromną krytyką. Wiele osób jest zdania, że gracz Monaco z premedytacją podeptał swojego rywala. Szczególnie, że w przeszłości dwa razy zasłynął brutalnymi incydentami, a pierwszy miał miejsce właśnie w starciu z Juve.

W grudniu 2012 roku Glik był zawodnikiem Torino. Derby Turynu zakończył już w 35. minucie. Przyczyną był okropny faul na Emanuele Giaccherinim. Polski obrońca z dużą siłą zaatakował kostkę gracza Juventusu, a we włoskich mediach zawrzało.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

"Atak szału", "kryminalny atak", "szaleństwo". Takie hasła pojawiały się w gazetach z Półwyspu Apenińskiego. Jedynie fani Torino byli dumni ze swojego zawodnika, bo spodobała im się jego bezpardonowa gra w starciu z odwiecznym rywalem.

Glik miał więcej szczęścia we wrześniu ubiegłego roku. Polacy grali w eliminacjach mistrzostw świata 2018 z Kazachstanem. Obrońca stracił nad sobą kontrolę w 73. minucie. Na murawie leżał Baurzajan Islamchan. Nasz zawodnik do niego podszedł, a następnie popchnął go nogą. Arbiter wówczas pokazał tylko żółtą kartkę.

- Zachowanie Kamila Glika to był dla mnie szok! Nigdy bym nie spodziewał się, że akurat ten piłkarz tak podejdzie do swojego rywala. Gdybym nie widział meczu i ktoś powiedziałby mi, że Kamil tak zareagował, nie uwierzyłbym. Wiadomo, że każdy może się zdenerwować, ale nie można piłkarza drugiej drużyny traktować w ten sposób - komentował w "Sporcie" Kamil Kosowski.

Reprezentant Polski znany jest z twardej gry i dlatego często łapie żółte kartki. Rzadko jednak popisuje się brutalnymi zagraniami. W zawodowej karierze tylko cztery razy obejrzał czerwoną kartkę, z czego raz za dwie żółte.

Źródło artykułu: