W 72. minucie rewanżowego spotkania 1/2 finału Ligi Mistrzów z Juventusem Turyn (1:2)
Kamil Glik naskoczył na leżącego na boisku Gonzalo Higuaina. Polak postawił stopę na kolanie Argentyńczyka, ale na jego szczęście zdarzenie umknęło sędziemu Bjornowi Kuipersowi. Gdyby Holender widział, co zrobił Glik, nie miałby wyjścia i musiałby ukarać go czerwoną kartką.
Jak reprezentant Polski skomentował zachowanie, którym rozgrzał turyński stadion? - Nie wiem, jak to wyglądało. Czy rozgrzałem stadion? Nie było to moją intencją. Stadion był rozgrzany już przed meczem. Na rozgrzewce słyszałem, że było mocno. Byłem jednak dobrze przygotowany mentalnie do tego meczu - zapewnił Glik przed kamerą Canal+.
Glik to były kapitan Torino, ale z jego słów wynika, że nie wyszedł jeszcze z roli lokalnego rywala Juventusu. Zapytany o to, czy nadepnięcie Higuaina było jego intencją, odpowiedział: - Na czerwoną kartkę może zasłużyłem, ale zawodnicy Juventusu nie dostali już tylu czerwonych kartek... Na przykład w ostatnich derbach Turynu zawodnik Torino został niesłusznie ukarany czerwoną kartką, a trener zdyskwalifikowany na dwa mecze. Niestety zawsze tak było, jest i będzie, że sędziowie pomagali i będą pomagali Juventusowi. Nie boję się użyć tych słów.
Monaco nie odrobiło strat z pierwszego, przegranego 0:2 meczu i pożegnało się z Ligą Mistrzów.
- Przyjechaliśmy tutaj z planem. Chcieliśmy zebrać doświadczenie, bo wielu z nas nigdy nie grało w półfinale Ligi Mistrzów. Nikt tragedii z tego nie robi - stwierdził Glik, dodając: - To nie było łatwe zadanie, bo przegraliśmy pierwszy mecz 0:2. Strzeliliśmy Juventusowi gola, co nie udało się wielu drużynom w tej edycji Ligi Mistrzów. Postawiliśmy się im. Chcieliśmy zagrać w finale, ale półfinał też jest fajną sprawą. Startowaliśmy od trzeciej rundy eliminacji i myślę, że po pierwszym meczu w Stambule nikt nie przypuszczał, że dojdziemy aż do półfinału.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter Mediolan przegrywa mecz za meczem [ZDJĘCIA ELEVEN]