Młody pomocnik debiutował w niebiesko-czerwonych barwach na początku maja przeciwko Śląskowi Wrocław. Na boisku był kilka chwil, a mógł mieć gola i asystę. W Chorzowie dzięki jego naciskom Paweł Oleksy posłał piłkę do własnej bramki, a 19-latek dołożył jeszcze asystę. Przeciwko Górnikowi Łęczna otworzył wynik meczu, a jego zespół w 35. kolejce Lotto Ekstraklasy wygrał 2:1. - W debiucie byłem bliski gola, w poprzednich meczach również, ale w końcu w czwartym występie udało mi się wbić piłkę do siatki. Najważniejsze jest jednak to, że jesteśmy coraz bliżej utrzymania - skromnie przyznał Denis Gojko, wychowanek Piasta Gliwice.
W 9. minucie młodzian wpisał się na listę strzelców ładnym precyzyjnym uderzeniem. - Jak strzeliłem, to nie wiedziałem czy jest gol, bo zrobiłem salto i uderzyłem się w głowę. Nie wiedziałem co się działo, ale słyszałem, że stadion się cieszy, więc wiedziałem, że strzeliłem bramkę - skomentował pomocnik.
Wydawało się, że decydujący o utrzymaniu moment sezonu nie jest dobrym czasem na wprowadzanie do zespołu nastoletnich zawodników. Postawa Gojko temu jednak przeczy i to właśnie dzięki niemu w dużej mierze Piast zapunktował w Chorzowie i przeciwko Górnikowi. - Dostałem od trenera już troszeczkę minut i bardzo się z tego cieszę. Szkoleniowiec wie jak wprowadzać młodych zawodników, bo nie wiadomo jakby to wyglądało, gdybym od razu wychodził od początku - stwierdził 19-latek.
Mimo dwóch szybkich bramek gliwiczanie musieli drżeć o wynik do ostatniego gwizdka sędziego. - Było bardzo ciężko i nerwówka była do samego końca. Wytrzymaliśmy to i pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. Wprawdzie na początku była spora kopanina, ale wykorzystaliśmy swoje sytuacje i to zaważyło na wyniku - nie ukrywał skrzydłowy.
ZOBACZ WIDEO Torres trafia, Atletico wygrywa. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - Athletic Bilbao [ZDJĘCIA ELEVEN]
Wicemistrzowie Polski utrzymanie mają na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że nie przegrają w sobotę u siebie z Wisłą Płock. - Nie siedzimy nad tabelą. Gramy swoje i skupiamy się tylko na własnym zespole. Jeśli my będziemy wygrywać, to inne wyniki nie będą miały znaczenia - zauważył gliwiczanin.
Mimo świetnego wejścia do drużyny młodzian twardo stąpa po ziemi. - Nadal mam dużo braków, więc staram się je niwelować. Nie mogę spoczywać na laurach z tego powodu, że zagrałem w kilku meczach z rzędu. To byłoby najgorsze, co mógłbym zrobić, pokazałbym brak profesjonalizmu - zakończył Denis Gojko.