Stalówka znowu zwycięża - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Flota Świnoujście

Drugie zwycięstwo w trzecim meczu odnieśli piłkarze Stali Stalowa Wola. Tym razem przedstawiciele jedynego reprezentanta Podkarpacia w pierwszej lidze pokonali Flotę Świnoujście. Zielono-czarni bardzo dobrze rozpoczęli rozgrywki po przerwie zimowej.

Początek sobotniej konfrontacji był dość niemrawy. Pierwszą akcję stworzyli sobie gospodarze, jednak strzały oddawane przez Krzysztofa Trelę i Grzegorza Kmiecika nie miały prawa zaskoczyć bramkarza Floty. W odpowiedzi w 6. minucie spotkania błąd na własnej połowie popełnił obrońca Stali, Krystian Lebioda, który stracił futbolówkę na rzecz Jacka Magdzińskiego. Napastnik gości sprawdził umiejętności golkipera Stali, lecz ten nie dał się zaskoczyć i wybił piłkę na rzut rożny. Odpowiedź Stalówki była natychmiastowa. Konrad Cebula zagrał ładnie w pole karne do Longinusa Uwakwe, który próbował przerzucić piłkę nad Markiem Niewiadą. Piłkarz drużyny ze Świnoujścia zagrał rękę i arbiter wskazał na wapno. - Uważam, że sędzia nie powinien podyktować rzutu karnego. Zagranie ręką nie było umyślne. Zdecydowanie później należał się ewidentny karny dla Stali, którego już sędzia nie podyktował - mówił po konfrontacji bramkarz Floty, Sergiusz Prusak. Na piłki podszedł Jaromir Wieprzęć, który pewnym strzałem dał prowadzenie zielono-czarnym. - Byłem przygotowany, że rzut karny wykona Krzysztof Trela. Jednak to Jaromir Wieprzęć był wykonawcą tego stałego fragmentu gry. Wyczekał mnie, ja się położyłem i strzelił w środek bramki - dodał Prusak.

Od momentu strzelenia bramki Stalowcy cofnęli się do obrony. Goście wykorzystali szansę i zaczęli groźnie atakować. Mimo, że obronie Stali przytrafiały się błędy, to jednak była ona mocną bronią Stalówki. Pewnie w bramce spisywał się Tomasz Wietecha, dla którego był to już czwarty mecz z rzędu, w który bramkarz ze Stalowej Woli zachował czyste konto. Goście próbowali swojego szczęścia z dystansu, lecz brakowało precyzji. Gdy tylko nadarzał się okazja, to gospodarze groźnie kontrowali. W 28. minucie aktywny w pierwszej połowie Uwakwe ładnie dograł przed pole karne do Treli, który uderzył technicznie, ale minimalnie niecelnie. - Longinus w pierwszych 45. minutach grał poprawie. Szkoda, że dał się sprowokować po zmianie stron - powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec zielono-czarnych, Władysław Łach.

W ostatnich minutach gry Stalowcy zaczęli popełniać błędy nie tylko w obronie, ale i w ataku. W 37. minucie sprytnie z autu piłkę wyrzucił Cebula. Ta trafiła do Kmiecika, który popędził na bramkę, ale kilka metrów dalej potknął się i stracił futbolówkę. Napastnik Stali, gdyby popędził z nią dalej stanąłby oko w oko z bramkarzem Floty. W 43. minucie doszło do zderzenia głowami Jaromira Wieprzęcia i Krzysztofa Hrymowicza. Wydawało się, że obrońca Stali już nie zagra, ale ostatecznie obaj wyszli na drugą połowę. Nie zagrali w niej jednak zbyt długo.

Już cztery minuty po zmianie stron Hrymowicz słaniając się na nogach opuścił plac gry, a w 53. minucie to samo musiał uczynić Wieprzęć. Obaj zawodnicy zostali odwiezieni do szpitala i pojawili się dopiero na ostatnie sekundy meczu. - Hrymowicz w szatni nic mi nie powiedział, że się źle czuje. Gdybym wiedział, to inaczej bym przeprowadził zmiany. Dopiero na boisku zasygnalizował, że coś jest nie tak i musiałem go zmienić. Miałem przygotowane inne rotacje - powiedział po meczu szkoleniowiec Floty, Petr Nemec.

W 66. minucie doszło do dość kontrowersyjnej sytuacji. W środkowej części boiska był faulowany Uwakwe. Pomocnik Stali kopnął rywala za co został ukarany żółtym kartonikiem. Po chwili rozzłoszczony zawodnik zobaczył kartkę koloru czerwonego za niesportowe zachowanie. - Nasi czarnoskórzy zawodnicy są bez przerwy prowokowani. Uwakwe został obrażony. Sędzia tego nie usłyszał, ale zobaczył co Uwakwe pokazał. On jest trochę impulsywny - mówił trener Łach. Decyzja zbulwersowała nie tylko piłkarzy i sztab szkoleniowy zielono-czarnych, ale także i kibiców. Nic w tym dziwnego, bowiem arbiter w przeciągu całej potyczki mylił się zdecydowanie na korzyść gości. W końcówce mogła paść bramka samobójcza po niefortunnej interwencji defensora Stalówki, ale na szczęście dla gospodarzy piłka nie wpadła do bramki.

Stal Stalowa Wola - Flota Świnoujście 1:0 (1:0)

1:0 - Wieprzęć (k.) 8'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Wieprzęć (53' Piszczek), Maciorowski, Treściński, Lebioda, Karcz, Krawiec, Uwakwe, Trela, Cebula (88' Bartkowiak), Kmiecik (46' Wasilewski).

Flota Świnoujście: Prusak - Hrymowicz (49' Łazar), Rygielski, Jarun, Andraszak (77' Pietruszka), Niewiada, Dziuba (46' Buśkiewicz), Magdziński, Chrzanowski, Burliga, Krajanowski.

Żółte kartki: Uwakwe, Krawiec, Wietecha (Stal).

Czerwona kartka: Uwakwe (Stal).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 4500 (w tym gości 5).

Najlepszy piłkarz Stali: Longinus Uwakwe.

Najlepszy piłkarz Floty: Jacek Magdziński.

Piłkarz meczu: Konrad Cebula.

Komentarze (0)