Jarosław Niezgoda: Jestem gotowy na Legię

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

- Mój status się zmienił. Przychodziłem do Legii jako II-ligowiec, a teraz wrócę do niej jako zawodnik ekstraklasowy. Jestem gotowy Legię - mówi Jarosław Niezgoda, który w nowym sezonie ma być lekiem na niemoc napastników mistrza Polski.

Na zgrupowanie kadry U-21 w Arłamowie Jarosław Niezgoda przyjechał jako Odkrycie Sezonu Lotto Ekstraklasy. 22-letni napastnik zasłużył na to wyróżnienie strzeleniem dziesięciu goli dla Ruchu Chorzów.

- Spodziewałem się, że będę nominowany, bo rozegrałem pierwszy sezon w ekstraklasie i zdobyłem kilka bramek. Jednak byłem trochę zaskoczony tym, że wygrałem. Sam głosowałem na Janka Bednarka i sądziłem, że on wygra. Jestem dumny, bo pierwszy raz zostałem wyróżniony w taki sposób - mówi Niezgoda WP SportoweFakty.

Niezgoda w Chorzowie tylko potwierdził, że "wie, gdzie stoi bramka", bo za skutecznego strzelca uchodził już od lat. Pierwszy raz zrobiło się o nim głośniej, gdy w sezonie 2013/2014, jako zawodnik Wisły Puławy, został królem strzelców Centralnej Ligi Juniorów (rozgrywki U-19). Potem został podstawowym graczem pierwszej drużyny II-ligowca i zdobył dla Wisły łącznie 21 bramek w 48 występach. Z Puław chciały go wyciągnąć m.in. Cracovia i Jagiellonia Białystok, ale gdy zgłosiła się po niego Legia Warszawa, inne kluby przestały mieć znaczenie. To sam Niezgoda podjął ryzykowną decyzję o przenosinach na Łazienkowską 3.

W stolicy zameldował się w styczniu 2016 roku, ale w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu Stanisław Czerczesow ani razu nie skorzystał z jego usług. Trudno się jednak dziwić Rosjaninowi, że stawiał na Nemanję Nikolicia i Aleksandara Prijovicia, których bramki dały Legii dublet. Niezgodzie pozostały występy w III-ligowych rezerwach, dla których zdobył 10 bramek. Debiutu w Lotto Ekstraklasie doczekał się w 6. kolejce minionego sezonu, ale kilka dni po premierowym występie w najwyższej lidze został wypożyczony do Ruchu. Po awansie do Ligi Mistrzów przy Łazienkowskiej 3 zostali Nikolić i Prijović, a dodatkowo sprowadzono Miroslava Radovicia i w takim towarzystwie Niezgoda nie miałby szans na grę.

ZOBACZ WIDEO Radosław Majdan i Dariusz Tuzimek komentują mistrzostwo Polski Legii Warszawa

- Przynajmniej miałem się od kogo uczyć - uśmiecha się i dodaje: - Przeskok z II ligi do Legii do najłatwiejszych nie należał, więc potrzebowałem nieco czasu, by się przystosować do nowego otoczenia, nowych wymagań. Wypożyczenie do Ruchu nie było planowane. Sam dowiedziałem się o nim w ostatni dzień. Wszystko działo się szybko, ale jak się okazało, to był strzał w "dziesiątkę".

Przy Cichej 6 błysnął skutecznością. Po pierwszych 17 ligowych występach miał na koncie 10 goli, a co ważne, strzelił je w 10 różnych meczach, więc to nie były przypadkowe wyskoki. Zaciął się dopiero w końcówce sezonu, gdy problemy chorzowskiego klubu zaczęły się piętrzyć, a atmosfera w klubie gęstniała z dnia na dzień. Nie odliczał jednak dni do powrotu na Łazienkowską i na Ruch nie powie złego słowa.

- Po zakończeniu sezonu wcale nie odczułem ulgi. Ruch mi dużo dał, a ja nie pomogłem mu się utrzymać w ekstraklasie. W końcówce sezonu nie było wesoło, ale nie odliczałem dni do ostatniej kolejki. Chciałem zagrać w ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna, ale złapałem kontuzję. Do teraz z nią walczę i nie mogę trenować w Arłamowie na pełnych obrotach - zapewnia.

W styczniu z Legią pożegnali się Nikolić i Prijović, a mający ich zastąpić Daniel Chima Chukwu oraz Tomas Necid mocno rozczarowali i w kluczowej fazie sezonu trener Jacek Magiera ustawiał w roli środkowych napastników nominalnych pomocników. Po powrocie z Chorzowa Niezgoda może zatem od razu trafić do wyjściowego składu mistrza Polski.

- Dochodzą do mnie takie głosy, że trenerzy na mnie liczą. Jestem w kontakcie z trenerem Magierą. Zespół na pewno zostanie jednak wzmocniony przed walką o Ligę Mistrzów, więc nie będę jedynym napastnikiem w kadrze. Z drugiej strony zmienił się mój status: przychodziłem do Legii jako II-ligowiec, a teraz wrócę do niej jako zawodnik ekstraklasowy. Jestem gotowy na Legię. Już na początku poprzedniego sezonu byłem na to gotowy - przekonuje Niezgoda.

Nim jednak 22-latek wróci na Łazienkowską 3, czeka go występ na Mistrzostwach Europy U-21 2017. Niezgoda przebił się do kadry Marcina Dorny jako przedostatni - z uczestników turnieju później powołanie otrzymał tylko Krystian Bielik. O ile jednak obrońca Arsenalu gra z białym orłem na piersi już od 14. roku życia, to dla Niezgody to pierwszy kontakt z drużyną narodową. Jak to się stało, że tak skuteczny napastnik wcześniej w ogóle nie zaistniał w juniorskich reprezentacjach?

- Wcześniej grałem jednak tylko w II lidze, a nie w ekstraklasie - to rozgrywki mimo wszystko słabiej monitorowane. Nie wiem też, czy w tamtym czasie byłem gotowy na reprezentację czy na wcześniejszy transfer do klubu ekstraklasy. Myślę, że wszystko wydarzyło się w odpowiednim momencie - tłumaczy.

Być może Niezgoda zostałby wyłapany przez selekcjonerów wcześniej, ale jako nastolatek nie zjawiał się na zgrupowaniach kadry województwa, choć otrzymywał na nie zaproszenia: - To nie tak, że nie chciało mi się jechać... Dobra, przyznam się: czasem szukałem wymówek. Taki wtedy byłem. Może nieśmiały? Na boisku na pewno nie jestem nieśmiały. To na boisku czuję się pewniej niż poza nim.

Kiedy jednak mówi o planach na mistrzostwa, śmiałości mu nie brakuje: - Zagramy o wyjście z grupy. W półfinale zagramy o awans do finału. A w finale o mistrzostwo. Po to tu jesteśmy.

Źródło artykułu: